
"Projekt ustawy przedstawiony przez ministerstwo sprawiedliwości zagraża postępowi, który dokonał się w ostatnich latach w Rumunii w budowaniu silnych instytucji sądowych, wolnych od ingerencji politycznych". Czytaj więcej
Rządząca w Rumunii lewica ma, jak słychać, ponad 40-procent poparcia, podobnie jak PiS w Polsce. – Prawica czy lewica, ale tych podobieństw jest więcej. Ten sam populizm. Ta sama demagogia dotycząca zaprowadzenia sprawiedliwości społecznej. To samo nastawienie na socjal. W Rumunii też pod tym hasłem socjaldemokraci doszli do władzy. Co prawda nie ma 500+, bo to by im rozsadziło budżet. Ale cały czas majstrują przy podatkach w imię zaprowadzenia większej sprawiedliwości społecznej. I to na razie działa. To jest ich podstawowy atut – mówi na temat dr hab. Kazimierz Jurczak z Zakładu Filologii Rumuńskiej UJ i Studium Europy Wschodniej UW. Przed laty konsul RP w Bukareszcie.
Przeciwko zmianom w sądownictwie forsowanym przez rząd, Rumuni protestują od dawna, ostatnio praktycznie każdej niedzieli od początku listopada, ale ostatni, niedzielny, marsz był największy od dłuższego czasu. Ponad 30 tysięcy ludzi odpowiedziało wtedy na apel 42 organizacji obywatelskich i stawiło się przed parlamentem w Bukareszcie, a 20 tysięcy kolejnych protestowało w 70 innych miastach. Pisaliśmy już o tym tutaj, że Rumunii potrafią protestować i jak coś mocno ich oburzy, to w są w stanie obalić rząd, co udało im się już dwukrotnie.
To tyle tło. Mało ciekawe z punktu widzenia demokracji, ale dr Jurczak uważa, że rządzący w Rumunii raczej nie zdecydują się na wiele. Mają upór, ale brak im determinacji. Widać, że ulegali wcześniejszym protestom.