Moda na kupowanie jedzenia i picia bez tych "złych" rzeczy zbiera kolejne żniwo. Tym razem padło na mleko bez laktozy. Nagle można je dostać niemal wszędzie, ale tak szybko jak się pojawi na półce, tak szybko znika. Polacy kupują je na potęgę, czy słusznie?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Współczesny konsument kocha wybór i uwielbia nowinki. Nie kojarzę, by jeszcze rok temu mleko bez laktozy było tak łatwo dostępne. Tymczasem obecnie można je znaleźć w każdym markecie i pewnie w każdym większym sklepie. O ile się pospieszymy. Przez to, że nie różni się cenowo od "zwykłego", oferuje różne warianty procentowo-tłuszczowe, no i jest moda na takie produkty - schodzi jak na pniu. Oczywiście pojawiły się też mleka bezglutenowe, co jest totalną bzdurą, bo przecież ten składnik jest w produktach zbożowych. Mleko roślinne już jest na rynku od dawna, ale to zupełnie inna bajka. To laktoza jest też teraz hitem, a raczej jej brak.
Mleko bez laktozy jak świeże bułeczki
Od jakiegoś czasu mam rewolucje żołądkowe, gdy dolewam sobie dużo mleka do kawy albo robię zupę z płatkami. A przecież kiedy byłem małym chłopcem, nie miałem z tym problemów! Dlatego mleko bez laktozy, okazało się dla mnie zbawienne. Jednak często idąc do Biedronki napotykam taki widok - w tym pustym miejscu na palecie, o ile mam szczęście, stoją kartony z upragnionym białym napojem.
Obok półki i palety uginają się od "zwykłego" mleka, tymczasem to bez laktozy rozchodzi się jak świeże bułeczki. Podobny widok i wielki zawód konsumpcyjny, miałem przez kilka dni. Dopiero niedawno Biedronka dołożyła kilka kartonów, więc od razu zrobiłem zapasy. Analogiczny widok zastałem w Carrefourze. Jeśli jest mleko bez laktozy - to schodzi pierwsze. Dopiero potem ludzie z braku laku kupują normalne. Ciekawe ilu z tych klientów podbiera mi mleko z powodów biologicznych, a ile z ideologicznych?
"Zgodnie z polityką naszej firmy, nie udostępniamy danych sprzedażowych w odniesieniu do poszczególnych kategorii produktów. Przewidujemy jednak, że rynek nadal będzie się rozwijał w tym kierunku i obok podstawowych produktów obejmie stopniowo także inne artykuły uzupełniające takie jak np. lody, desery mleczne, czy napoje jogurtowe" – biuro prasowe Jeronimo Martins Polska pochwaliło się za to ile rodzajów produktów bez laktozy ma w ofercie, więc łatwo się domyślić, że coś jest na rzeczy, bo bez popytu nie byłoby podaży.
Biuro prasowe Carrefoura było lakoniczne, ale bardziej konkretne: "Analizując wyniki notowane w sklepach Carrefour w Polsce można dostrzec wzrost popularności mleka bez laktozy w ostatnim roku". Jest szał na produkty bez laktozy, bo w marketach i sklepach natkniemy się też: na bezlaktozowe pizze, masła czy serki wiejskie.
Jesteśmy nietolerancyjni Wokół mleka narosło wiele mitów, ale przecież trzeba je pić, bo zawiera wapń. Bez niego na starość będziemy mieć przecież osteoporozę - tak nas przynajmniej uczyli w szkole. Z drugiej strony słyszymy, że jest niezdrowe i nawet nie powinno się go podawać kotom! Bezapelacyjnym faktem jest, że niektórzy ludzie po prostu nie trawią laktozy - dosłownie, nie tak jak nie trawimy polityków. Produkty mleczne znoszone są lepiej przez nas, ale przecież nie dolejemy do kawy jogurtu.
Laktoza stała się więc kolejnym wrogiem publicznym. – Część naszego społeczeństwa ma problem z tolerancją laktozy czyli cukru, który jest zawarty w mleku. Potrzeba do tego laktazy. Jeśli organizm ma niedobór lub problem z wytworzeniem tego enzymu, to rzeczywiście mleko nie jest do końca trawione i pojawiają się niedogodności ze strony układu trawiennego jak wzdęcia, bóle, biegunki i tak dalej – mówi dietetyk Małgorzata Krukowska. – Część osób może być też uczulona na białka w mleku, ale to bez laktozy nie zabezpieczy nas przed tym. Jednak podejrzewam, że większość uległa modzie, że coś jest złe lub myśli, że ma ten problem, choć nie ma zdiagnozowanej takiej przypadłości – dodaje.
Jest jeszcze jedna, uniwersalna korzyść z mleka bez laktozy: jest słodsze w smaku niż zwykłe. To efekt przez rozłożenie "wrogiego" cukru. Nie trzeba więc sypać tego tradycyjnego do kawy, co jest na pewno zdrowsze.
"Mleko bez laktozy to nadal mleko. Różni się tylko tym, że ma od razu rozłożony ten cukier. Organizm nie musi już tego robić, dlatego łatwiej się je trawi."