
Rozmowa najsłynniejszego polskiego zawodnika MMA z rosyjską gazetą "Sport-Express" nie stawia nas, Polaków, w dobrym świetle. Mamed Chalidow przyznał, że od czasu jego ostatniego starcia w klatce KSW z Borysem Mańkowskim, jego prasa w naszym kraju znacznie się pogorszyła. A to za sprawą "niezawodnych" narodowców.
REKLAMA
Dla przypomnienia, po ostatniej walce Mameda Chalidowa przed końcem jego kontraktu z polską federacją mieszanych sztuk walki KSW, w której wygrał z Borysem Mańkowskim, został przez część publiczności wygwizdany. Był to pierwszy raz, gdy publiczność tak otwarcie go skrytykowała. Do tego momentu, Polak czeczeńskiego pochodzenia był przez fanów MMA wręcz uwielbiany.
– Jest teraz taka sytuacja w Europie związana z antyislamskimi nastrojami. I okazało się, że na trybunach było kilka tysięcy kibiców piłkarskich – stwierdził Chalidow w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem, który dopytywał się, czy owi kibicie to fani warszawskiej Legii. – Tak. Oni kojarzą się z ruchem narodowców. Umówili się, że niezależnie od tego, co stanie się w oktagonie, będą na mnie gwizdać. Nie wiedziałem o tym przed pojedynkiem. Podczas gali było 56 tysięcy widzów, większość była do mnie pozytywnie nastawiona, ale po walce większość z nich już wyszła. Na Facebooku, gdzie podziękowałem kibicom za wsparcie po walce, dostałem takie wyrazy poparcia, jakich nigdy wcześniej nie dostałem – odparł Chalidow.
Przyczynkiem do rozmowy była przerwa w karierze zawodnika. Jak przyznał, na ringu nie zobaczymy go przynajmniej do wrześnie przyszłego roku. Nie wiadomo też w ramach jakiej federacji wystartuje w przyszłości.
źródło: interia.pl
