W najnowszym numerze "Newsweeka" o kulisach walki "dobrej zmiany" o sądy. Minister Ziobro sparaliżował sąd, który orzekał w sprawie śmierci jego ojca.
W najnowszym numerze "Newsweeka" o kulisach walki "dobrej zmiany" o sądy. Minister Ziobro sparaliżował sąd, który orzekał w sprawie śmierci jego ojca. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
– To, że wcześniej czy później po nią przyjdą, było oczywistą oczywistością. Ta władza jeńców nie bierze. Wroga eliminuje na pniu – czytamy w najnowszym "Newsweek-u".
Odwołana prezes Beata Morawiec i jej zastępczyni orzeka w sprawach karnych, czyli takich jak dotycząca śmierci ojca ministra. Jednocześnie CBA zatrzymuje dziesięciu dyrektorów sądów, w tym dyrektora sądu krakowskiego. Ministerstwo o nadużyciach wie od dawna, bo Krajowa Rada Sądownictwa przygotowała raport w tej sprawie. – To perfidna manipulacja, bo dyrektorzy nie podlegają prezesom sądów, tylko ministrowi sprawiedliwości, ale oczywiście zbitka działa doskonale: CBA, skorumpowany sąd i szeryf Ziobro, który załatwia sprawę jednym strzałem – mówi krakowski sędzia proszący o anonimowość.
Tocząca się gra ma związek ze sprawą śmierci ojca ministra. Trwa już ponad 11 lat. Głównym oskarżonym jest światowej sławy kardiolog prof. Dariusz Dudek. W ostatnich miesiącach lekarz i jego zespół znów był przesłuchiwany. Krakowscy sędziowie odmówili apelacji. Chcą, aby rozprawa została przeniesiona do innego sądu. Tymczasem obrona oskarżonych uważa, że tylko w Krakowie mogą liczyć na bezstronność.
Według Stowarzyszenia Sędziów Iustitia minister Ziobro wymienił już 27 prezesów, 27 wiceprezesów oraz 47 dyrektorów sądów w całej Polsce. Zastępują ich osoby „dobrej zmiany”, zaufane Zbigniewa Ziobry lub wiceministra Łukasz Piebiaka. Pierwsze efekty zmiany już są.
Wiceminister na szefa sądu w Suwałkach powołał Jacka Sowula. Prezes zasłynął uchyleniem wyroku uniewinniającego działaczy KOD protestujących przed wyborami uzupełniającymi do Senatu, w których kandydatką PiS była Anna Maria Anders. TVN24 ujawnił, że Sowul spotkał się z Piebiakiem. – Najpierw się spotkał, potem orzekł tak, jak chciało ministerstwo, a potem został prezesem. Każdy, kto używa mózgu, pomyśli: czy to było przypadkowe? – komentuje Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Więcej przeczytać można w najnowszym Newsweek Polska.