Od czasu, gdy wybory wygrało PiS i ministrem został Zbigniew Ziobro podległa mu prokuratura znów zajęła się sprawą śmierci jego ojca. Zdaniem operującego go kardiologa, na tej sprawie tracimy wszyscy. Lekarze, bo boją się operować i pacjenci również.
Od czasu, gdy wybory wygrało PiS i ministrem został Zbigniew Ziobro podległa mu prokuratura znów zajęła się sprawą śmierci jego ojca. Zdaniem operującego go kardiologa, na tej sprawie tracimy wszyscy. Lekarze, bo boją się operować i pacjenci również. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Reklama.
– Mam poczucie niesprawiedliwości, ale gdzie z nim pójdę? Do ministra sprawiedliwości – pyta kardiolog, który operował ojca ministra Ziobry. Czy nie żałuje, że podjął się operacji? – Jako lekarz nie mogę odmówić pomocy – tłumaczy.
Od kilku lat trwa batalia lekarza z rodziną ministra. Gdy pierwsze postępowanie prokuratorskie zostało umorzone, wówczas bliscy zmarłego wystąpili z pozwem prywatnym. – To nie brzmiało jak oskarżenie o błąd lekarski; nam się wydawało, że zostaliśmy oskarżeni o zabójstwo – wyznaje Dudek.
Dariusz Dudek

Prawdziwy lęk pojawił się wtedy, gdy prokuratura zaczęła masowo pobierać dane. Gdy nie analizowała już tej jednej sprawy, tylko obierała dane z kilku lat, z kilkunastu tysięcy zabiegów. Każdy rozumiał, że to szukanie czegokolwiek, żeby udowodnić, że kardiologia działa źle.

Prokuratura znów włączyła się do sprawy po ostatnich wyborach. Zarzuty usłyszał m.in. biegły, który wykonywał ekspertyzę, która okazała się ... zbyt droga. Jak przeliczyli śledczy, jedna strona miałaby kosztować 16 tys. zł.
Dariusz Dudek

Ale zadano im kilkaset pytań! W większości były to pytania rodziny zmarłego. Nikt nigdy czegoś takiego nie widział. No i teraz lekarze w Polsce nie chcą być biegłymi, nie chcą opiniować. Po co ryzykować, że przyjdzie policja z nakazem i będzie przeszukiwała dom?

Paradoksalnie afera ze zgonem ojca ministra Zbigniewa Ziobry przełożyła się na wzrost zaufania do "słynnego" kardiologa. Ale sprawa Dudka dotyka nie tylko jego, cierpią na tym wszyscy. – Lekarze uważają teraz bardziej na dokumentację medyczną, dużo bardziej myślą też o tym, by nie popełnić błędu proceduralnego. A już na pewno nie chcą wykonywać zabiegów, które byłyby odważne i przełomowe. Wolą te rutynowe, standardowe. Są zastraszeni, bo idąc do stołu operacyjnego nie wiedzą, kiedy znowu skończy się to postępowaniem prokuratorskim – tłumaczy Dariusz Dudek.
Więcej przeczytać można w najnowszym "Newsweek Polska".