– Mogę go zatrudnić do czyszczenia basenu –
mówi "Masa" w rozmowie z "Super Expressem". I choć jeden z najsłynniejszych polskich gangsterów nazywa Kijowskiego "błaznem", to bez wahania wylicza co mógłby mu zaoferować. – Kijowski mógłby być u mnie gosposią. Jego
praca polegałaby na czyszczeniu basenu, koszeniu trawnika, pielęgnowaniu ogrodu, a i w domu mógłby gotować i sprzątać. A w okresie świątecznym musiałby stać przy bramie ubrany na biało, marchewkę przykładać do nosa i witać mnie radośnie, kiedy wjeżdżam na posesję – wylicza były gangster.