Jarosław Kuźniar coraz częściej wychodzi z roli prezentera porannego pasma, wchodząc w buty komentatora i publicysty. To, czego nie może powiedzieć na antenie, dopowiada na Twitterze i blogu. I mimo, że jedni internauci atakują go za poglądy, inni z niecierpliwością czekają na każdy kolejny wpis.
"Kocha swoją pracę, cierpi na nieuleczalny perfekcjonizm, ale to dom jest centrum jego świata. Samotnik i pasjonat podróży" – tak o Kuźniarze napisało czasopismo "Elle". "Złota (podobno) kura i duma koncernu z Wiertniczej. Wesołkowaty pseudo-dziennikarz, pierwszoligowy funkcjonariusz prorządowej propagandy, celebryta z rozrywkowych programów zakochany w samym sobie" – tak z kolei pisze serwis wpolityce.pl.
Tak różnie, jak na łamach tych mediów, Kuźniar jest oceniany także wśród widzów. Jest już bowiem nie tylko prezenterem porannego pasma telewizyjnego w TVN24. Coraz częściej staje się publicystą i komentatorem, który to, czego nie może powiedzieć na antenie, dopowiada na Twitterze i blogu. Każdy jego wpis śledzą tysiące internautów.
E-pomyje i e-oklaski
Kiedy Jarosław Kuźniar publikuje w sieci komentarz, może oczekiwać chyba tylko dwóch typów reakcji: wylewania na jego głowę całych wiader pomyj, albo głosów poparcia. Jego sądy są ostre i wywołują burzliwe dyskusje.
"Polski kościół strzelił sobie w obie stopy. Kule przeszły obok dziur tam istniejących", "Piękna Homilia. Ale ograniczona… zabrakło oburzenia na Murzynkę, która pobiła na korcie Naszą!" – to tylko niektóre z wpisów, jakie w ostatnim czasie opublikował na Twitterze.
Ale na wpisach się nie kończy - korzystając z dobrodziejstw społecznościowych mediów, Jarosław Kuźniar coraz częściej wdaje się w polemiki z internautami, dyskutuje, spiera się. Czasem, jak na przykład z Łukaszem Warzechą, ostro i nie do końca kulturalnie.
Źródłem najostrzejszych komentarzy jest jednak jego blog. O radnym Macieju Maciejowskim: "gdyby głupota mogła latać Maciej Maciejowski byłby perpetuum mobile z wróbla". O Euro 2012: "Kraj oszalał. Realiści są uznawani za zdrajców narodu. Pesymizm uchodzi za zboczenie. Liczy się tylko duma z asfaltu i soczystości muraw stadionów w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu". O Antonim Macierewiczu: "Talib Macierewicz".
Dziennikarz stanął także w obronie Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego, na blogu zaznaczając, że wolność słowa nie ma granic i może je wyznaczyć tylko sąd, albo szef. Być może dlatego Kuźniar dodaje do swoich postów dopisek: "Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN24".
Rady dla JPII
Jeszcze kilka lat temu posty Kuźniara były jednak znacznie bardziej delikatne. Na poprzednim blogu, jeszcze w kwietniu 2005, wspominał żałobę narodową po śmierci papieża Jana Pawła II i pisał do niego wyznania i osobiste listy, w których po wielu ciepłych słowach, radził": i uważaj na Siebie, bo, mimo wiosny, szlaki są bardzo oblodzone".
Zmiana w charakterze postów dziennikarza nastąpiła na przełomie 2007 i 2008 roku. Później Kuźniar coraz częściej zamieszczał swoje ostre opinie dotyczące najważniejszych polityków w państwie. Zaczął też publikować polemiki z opiniami o sobie: "Słyszę, że jestem złośliwym cynikiem. Nie zaprzeczam – schlebia mi to – pisze. – Prostak, cham, ignorant, wywyższa się (…). Też mi to schlebia" – dodaje.
Takie opinie sprawiły, że przeciwko Kuźniarowi zwróciło się wielu internautów, którzy nie są w stanie zaakceptować widocznej w postach i opiniach pewności siebie dziennikarza.
W lutym przeszedł jej prawdziwy test. Prezenter powiedział na antenie, że jeśli dostanie tysiąc e-maili z prośbą o jego odwołanie, odejdzie z pracy. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać – internauci wysłali do TVN kilka tysięcy e-maili, zakładali też wiele fanpejdży na Facebooku. Choć tysiąc listów zebrało się bardzo szybko, prezenter w TVN został. Więcej: w marcu poprowadził też talent-show X-Factor.
Internauci kontra Kuźniar
W czasie internetowej akcji przeciwko niemu, Kuźniar wykazał się niezwykłą odpornością. Kiedy echa dyskusji już przygasały, napisał na blogu jej podsumowanie: "po 19 latach w zawodzie, byciu gejem, pieskiem Tuska, zaprzańcem, gnojem z kaprawymi oczami, mistrzem miłości analnej, współczesnym Urbanem, autorem programu wstajesz i łżesz raczej się śmieję niż szlocham. Na łzy trzeba sobie zasłużyć" – zauważył.
Choć w pracy codziennie prowokuje i ostro się spiera, swojej prywatności strzeże jednak bardzo pilnie. Jak przyznał w wywiadzie dla czasopisma "Elle", centrum jego świata stanowi dom, a największą pasją są podróże. Wiele więcej jednak o nim powszechnie nie wiadomo, a to kolejny powód, który prowokuje internautów. Jeśli wpisać jego nazwisko w wyszukiwarkę, Google podpowiada: Jarosław Kuźniar żona, gejem, ślub, wzrost, prywatnie. To o nim chcą wiedzieć widzowie.
Mimo to, Kuźniar umiejętnie odwraca uwagę od swojej prywatności i skupia ją na kontrowersyjnych wypowiedziach. Czy tego oczekujemy od prezentera porannego pasma w telewizji? 8,2 tys. "followersów" na Twitterze, 1,6 tys. obserwujących bloga, 14 tys. zapytań w Google'u miesięcznie i 652 tys. to chyba odpowiedź na to pytanie.