
Beata Szydło została odwołana (oficjalnie: złożyła dymisję) dokładnie na półmetku kadencji. I choć o jej rychłym końcu w roli premiera media informowały od dawna, to ona sama wcale nie musiała być tego pewna. Świadczą o tym słowa, jakie wypowiedziała dwa lata temu w TVN 24, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.
REKLAMA
Słowa Beaty Szydło przytacza na Twitterze internauta, pisząc, że Jarosław Kaczyński w "brawurowym stylu dotrzymał słowa". Beata Szydło w 2015 roku w TVN24 powiedziała: – Liderem Zjednoczonej prawicy jest Jarosław Kaczyński. Idziemy do wyborów pod jego przywództwem. Jesteśmy dogadani na całą kadencję – powiedziała w programie "Fakty po Faktach" w 2015 roku. Jak widać, skończyło się zupełnie inaczej i to w sytuacji wyśrubowanych wyników sondażowych Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy, Beata Szydło została odwołana w mijającym tygodniu. Najpierw partia obroniła ją po wotum nieufności, jakie złożyła Platforma Obywatelska. Były kwiaty i serdeczne uściski. Kandydatem opozycji był Grzegorz Schetyna, a premier zawzięcie broniła się z sejmowej mównicy. Choć emocji w jej wystąpieniu nie brakowało, dało się odczuć , że to już nie ta sama polityk.
Beata Szydło była "grillowana” od kilku długich tygodni i prawie każdy mówił o jej zwolnieniu, a ona musiała stawiać temu czoło, choć zapewne kosztowało ją to bardzo wiele. Kilka godzin później na Nowogrodzkiej złożyła dymisję, a zastąpi ją na stanowisku szefa rządu Mateusz Morawiecki.
