
Gdy wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w słownej potyczce z "Gazetą Wyborczą" z dumą oświadczył "tak, stałem pod blokiem", film "Bloki" miał swoją polską premierę w Szczecinie. Ale to nie była pierwsza prezentacja tego dokumentu – jego premiera odbyła się w Rotterdamie na najważniejszym europejskim festiwalu filmów poświęconych architekturze. Dziś projekcją "Bloków" zainteresowane są kina w wielu krajach w różnych zakątkach świata. Polskie blokowiska są bowiem ewenementem. A takiego filmu jak ten, jeszcze nie było.
Danuta Olędzka odpowiadała nie za zewnętrzny wygląd gdańskich falowców, ale za to, jak te mieszkania wyglądały w środku. Zapytałam ją, jak to się stało, że akurat jej powierzono to zadanie i ona wyjaśniła, że wygrała konkurs, ponieważ tylko w jej projekcie było okno w kuchni. Zdziwiłam się, bo przecież w tych wieżowcach okno w kuchni jest wielkości dwóch kartek formatu A4, ale ona mówi "no, tak, w innych projektach okna w kuchni nie było w ogóle".
Widzowie np. w Holandii, idąc na "Bloki", spodziewali się jakichś strasznych historii. Byli przekonani, że zobaczą jakieś szare, brudne budynki, zamieszkałe przez patologię. I po projekcji byli zaskoczeni, że to wszystko jest wciąż w tak dobrej formie.
