
Prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej zajmują się kolejnym zarzutem dotyczącym molestowania seksualnego i nękania w policji. Tym razem podejrzewanym jest przełożony policjantki z warszawskiej drogówki. Mężczyzna został odwołany ze swojej funkcji i przeniesiony na inną komendę. O sprawie pisze TVN Warszawa.
REKLAMA
"Odkąd PiS objął władzę, mamy już piątego komendanta stołecznego policji. Karuzela powoduje, że spisków i konfliktów znacznie więcej niż pracy. Osobiście uważam, że już nikt nie wie, co się naprawdę dzieje" – anonimowo mówi redakcji TVN Warszawa oficer policji. Jak podkreśla portal, równolegle w Warszawie brakuje 900 policjantów – tyle jest bowiem wakatów na stanowiskach, które powinny być obsadzone. To negatywnie odbija się na bezpieczeństwie mieszkańców Warszawy.
Tymczasem organy ścigania zajęły się kolejną sprawą związaną z molestowaniem seksualnym i nękaniem w policji. Policjantka z drogówki oskarża swojego zwierzchnika. Komisarz Sylwester Marczak, rzecznik prasowy komendy stołecznej policji, zapewnia, że policjantka dostała możliwość kontaktu z psychologiem, zaś jej przełożony został odwołany ze swojej funkcji i przeniesiony na inną komendę.
W połowie listopada minister Mariusz Błaszczak wstrzymał nominację Andrzeja Krajewskiego, pełniącego obowiązki komendanta stołecznego policji, który miał być pewnym kandydatem do objęcia tej funkcji. Poleciały także głowy jego zastępców. Wszystko z powodu oskarżeń o molestowanie seksualne postawionych przez kilka policjantek. Krajewski mówi, że jest niewinny i będzie walczył o swoje dobre imię.
Tymczasem dwie policjantki twierdzą, że nie zawiadamiały o molestowaniu – miał to zrobić ktoś, kto się pod nie podszył. Jednak swoje oskarżenia w tej sprawie podtrzymuje naczelniczka jednego z wydziałów. "Fakt" napisał, że w komendzie stołecznej policji toczy się "brudna gra" o władzę. Teraz sprawę oskarżeń i podszywania się wyjaśnia prokuratura w Płocku.
źródło: tvnwarszawa.tvn24.pl
