W czwartek parlamentarzyści którzy są katolikami lub należą do innych wyznań chrześcijańskich, spotkali się w Sejmie na opłatku, czyli parlamentarnej Wigilii. Wśród nich był poseł Dominik Tarczyński z PiS, zdeklarowany katolik, który w swojej karierze ma także epizod jako pomocnik egzorcysty. Na prośbę dziennikarza Tomasza Golonko z portalu Gazeta.pl o życzenia świąteczne, wierzący poseł odpowiedział w bardzo specyficzny sposób.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności – to chyba rzeczy, których ludzie życzą sobie najczęściej (poza "Wesołych świąt" oczywiście). Ale poseł Dominik Tarczyński z PiS, zdeklarowany katolik który właśnie połamał się opłatkiem z innymi parlamentarzystami, ma najwidoczniej inny pomysł na świętowanie.
Na prośbę Tomasza Golonko z portalu Gazeta.pl, który chciał by polityk partii rządzącej złożył życzenia widzom, poseł po chwili zastanowienia powiedział coś, co jest dalekie zarówno od świętowania, jak i dobrych życzeń czy przykazania miłości obecnym również w katolicyzmie (czyli kochaj bliźniego swego jak siebie samego).
"Życzę wam, żebyście w końcu upadli. Żeby 'Gazeta Wyborcza' nie wyciągnęła się z długów. Tego wam życzę. Dobrego roku" – powiedział poseł PiS uśmiechając się do kamery, a następnie odszedł.
"Najgorsze życzenia ever" – skomentowała jedna z dziennikarek obecnych na sejmowym korytarzu. "Chcieli życzenia to mają" – odparł poseł, którego oddalające się plecy filmowała kamera.
Ostatnio było głośno o pośle Tarczyńskim w kontekście wstawiennictwa za mężczyznami oskarżonymi o zbiorowy gwałt na kobiecie. Polityk PiS napisał list do sądu w USA, który zajmuje się sprawą członków polskiego zespołu Decapitated, i poprosił o zwolnienie ich z aresztu do czasu rozprawy obiecując, że oskarżeni będą się stawiać na rozprawy. Sam poseł PiS myśli, że do gwałtu nie doszło. Latem poseł Tarczyński wyprodukował fejka na własny temat – zmyślił cel swojej wakacyjnej podróży.