Do ataku na biuro poselskie Beaty Kempy doszło we wtorek w nocy. Sprawca przyznał, że działał z pobudek politycznych.
Do ataku na biuro poselskie Beaty Kempy doszło we wtorek w nocy. Sprawca przyznał, że działał z pobudek politycznych. Kornelia Głowacka-Wolf/Agencja Gazeta

Do wtorkowego ataku na biuro poselskie Beaty Kempy przyznał się 40-letni Sebastian K., mieszkaniec powiatu oleśnickiego. Teraz prokuratura ustaliła, że K. działał z powodów politycznych i wyjaśnił, jakie działania rządzacych skłoniły go do tego kroku.

REKLAMA
Sprawca został zatrzymany w czwartek przez policję. – Przyznał się do tego, że najpierw metalowym przedmiotem wybił szybę w drzwiach biura, następnie wlał do niego łatwopalną substancję, którą następnie podpalił – powiedział "Gazecie Wyborczej" prokurator Robert Tomankiewicz, który jest szefem zespołu prowadzącego śledztwo w tej sprawie.
– Podczas składania wyjaśnień mężczyzna zeznał, że działał z pobudek politycznych, bo jest przeciwnikiem obecnej koalicji rządowej i chciał w ten sposób wpłynąć na jej parlamentarzystów, by odstąpili od działań legislacyjnych dotyczących reformy sądownictwa i systemu wyborczego – dodał Tomankiewicz. W czwartek wieczorem Sebastian K. dostał zarzut próby dokonania czynu o charakterze terrorystycznym, za co grozi mu 15 lat więzienia.
Do ataku na biuro Beaty Kempy doszło we wtorek w nocy. Nikomu nic się nie stało, ale służby uznały, że było to celowe działanie. Sprawca rzucił w nocy z niedzieli na poniedziałek pojemnik z łatwopalną cieczą w drzwi biura Beaty Kempy w Sycowie na Dolnym Śląsku – poinformowało radio RMF FM. Do zdarzenia doszło o godzinie 1:47 w nocy na ul. Ks. Rudy. Sprawca nie tylko rzucił pojemnik do biura, ale i namalował na elewacji budynku napis o treści "H-7102 21.21. CALIFOR UBER ALES NIE". "California Uber Alles" to tytuł piosenki amerykańskiego punkowego zespołu Dead Kennedys z lat 70-tych.

źródło: Wyborcza.pl