– Jakoś mało ludzi widzę na ulicy, którzy wychodzą i krzyczą: "Jestem hetero! Jestem hetero!". Więc dlaczego zmusza się ludzi do pokazywania siebie przez swoją seksualność? (...) Mamy bardzo wiele ludzi, którzy znani są z tego, że są "krzykaczami" tylko i wyłącznie. A kim są naprawdę? Ja taki nie chcę być – mówił
Andrzej Piaseczny. Piosenkarza nie przekonały argumenty prowadzącego program, że mniejszość musi mówić dobitniej, aby większość ich zauważyła i wysłuchała. – Droga do akceptacji nie wiedzie przez rewolucję – odparł.