Z kodeksu wyborczego wypadł przecinek. W efekcie PKW może stracić możliwość kontrolowania wydatków na kampanię. Na zdjęciu prezes PiS w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r.
Z kodeksu wyborczego wypadł przecinek. W efekcie PKW może stracić możliwość kontrolowania wydatków na kampanię. Na zdjęciu prezes PiS w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. Fot. Andrzej Michalik / Agencja Gazeta

Ta drobna interpunkcyjna zmiana nie nastąpiła przypadkiem. Jak informuje "Rzeczpospolita", z nowelizowanego właśnie kodeksu wyborczego wypadł przecinek. Znaku przestankowego zabrakło konkretnie w art. 106 § 1 dotyczącym finansowania kampanii wyborczych. Skutek tej zmiany będzie taki, że zniesione zostaną ograniczenia w finansowaniu politykom ich kampanii wyborczych.

REKLAMA
Ta zmiana może mieć bardzo poważne konsekwencje – oceniają eksperci, których o opinię poprosiła "Rzeczpospolita". Bezkarnej agitacji nie będzie już można ukrócić. Dlaczego? Proszę uważnie przeczytać, jak dziś brzmi art. 106 § 1 kodeksu wyborczego z przecinkiem we właściwym miejscu:

Każdy wyborca może prowadzić agitację wyborczą na rzecz kandydatów, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów, po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego.

cytat za rp.pl
A jak to będzie, gdy Senat uchwali ustawę w proponowanym kształcie?

Agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy i każdy wyborca, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego.

cytat za rp.pl
Przecinek był i zniknął przed słowami "po uzyskaniu pisemnej zgody". Wykreślenie znaku interpunkcyjnego zmienia sens zdania – zgodnie z nowym przepisem każdy wyborca będzie mógł agitować, nie pytając o zgodę. I nie stało się to przypadkiem.
Poseł PiS Łukasz Schreiber tłumaczy, że zmiana była konieczna, bo dotychczasowy przepis był martwy. Teoretycznie bowiem o zgodę należałoby pytać nawet wtedy, gdyby do głosowania na konkretnego kandydata ktoś namawiał na imieninach u cioci. Specjalista od prawa wyborczego i finansowania polityki dr Tomasz Gąsior ocenia to jednak inaczej.
– Obecnie prowadzenie agitacji za zgodą pełnomocnika jest traktowane jako działalność komitetu wyborczego. Do działalności tej odnoszą się restrykcyjne ograniczenia w zakresie m.in. limitów wydatków i przychodów, form wpłat, terminów pozyskiwania i wydatkowania środków oraz źródeł finansowania – wyjaśnia ekspert w rozmowie z dziennikiem. Obawia się, że jeśli przecinek z kodeksu wypadnie, to "działania o charakterze agitacyjnym będą podejmowały inne podmioty niż komitety, być może za cichym przyzwoleniem komitetów". W efekcie zaś PKW nie będzie w stanie skontrolować partyjnych wydatków na kampanię.
Jak ważny jest to przepis, przekonały się przed laty boleśnie m.in. Nowoczesna, Razem i PSL. Przez niewielki błąd partie te straciły ogromne sumy z dotacji budżetowej. Jeśli kampanijne wydatki będą poza kontrolą PKW, politycy będą mogli korzystać z pomocy "dobrego, bogatego wujka" i nie poniosą żadnych konsekwencji.
źródło: rp.pl