
Prezydent zapowiedział dziś, że podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. To bardzo wyraźna odpowiedź na dzisiejszą decyzję o uruchomieniu przeciwko Polsce artykułu 7. Duda miał szansę stanąć na straży konstytucji, zamiast tego idzie na zwarcie z Brukselą.
REKLAMA
PiS od miesięcy forsuje przepisy, które w praktyce znoszą niezależność od polityków władzy sądowniczej i demolują zasady demokratyczne. Rozmowy na ten temat z przedstawicielami Komisji Europejskiej czy Komisji Weneckiej utknęły w martwym punkcie, a wobec braku reakcji polskich władz na słowa krytyki zapadła dziś decyzja KE o uruchomieniu przeciwko Polsce artykułu 7. W przyszłości może to oznaczać sankcje lub nawet Polexit, w bliższej perspektywie można się spodziewać ograniczeń w wypłacanych Polsce środkach z tytułu funduszy unijnych.
Prezydent Andrzej Duda miał szansę stanąć na straży konstytucji. Mógł zawetować ustawy o SN i KRS. Łatwo mógł przy tym wytłumaczyć swoją decyzję, wszak jego prawnicy byli zdziwieni, gdy czytali, co z ustawą zrobili eksperci z komisji sejmowej. Zamiast tego prezydent dziś, trochę spóźniony, trochę zasapany triumfalnie oświadczył, że to jego, prezydenckie ustawy, które różnią się od tych lipcowych, dlatego zdecydował się je podpisać.
Dlaczego dziś? Dlaczego akurat w dniu, w którym Komisja Europejska podjęła tak trudną i przełomową decyzję przeciwko Polsce? Artykuł 7. nigdy wcześniej nie był uruchamiany przeciwko żadnemu krajowi wspólnoty. Duda mógł swoją decyzję ogłosić jutro, po świętach lub po nowym roku. To, ze zrobił to właśnie dziś wskazuje wyraźnie na to, że postanowił wraz z całym swoim obozem Prawa i Sprawiedliwości iść na wojnę z Unią Europejską przekonany o tym, że prawo i sprawiedliwość są po stronie obozu dobrej zmiany.
Wielu internautów przyjęło decyzję prezydenta ze zdziwieniem, niektórzy wręcz z oburzeniem. Dość powszechny jest głos, że oto Andrzej Duda miał szansę zachować się przyzwoicie i stanąć w obronie już nie tylko polskiej konstytucji, ale także naszej pozycji w UE. Po ogłoszeniu decyzji o podpisaniu ustaw demolujących polskie sądownictwo rodzi się pytanie o to, na czym teraz będziemy opierać nasze członkostwo w Unii.
