
Zapowiadając podpisanie ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS, prezydent Andrzej Duda powołał się na casus USA. Stwierdził, że tam to prezydent powołuje sędziów Sądu Najwyższego i środowiska sędziowskie nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia.I na tym skończyło się porównanie obu krajów przez głowę państwa. Niestety, w innych kwestiach dotyczących SN, pojawiłyby się różnice, o których prezydent już nie wspomniał.
REKLAMA
Prezydent Duda wyraził swoje zdumienie głosami krytyki, odsyłając krytykujących do tego, jak jest za granicą. "Proszę sprawdzić, w ilu krajach egzekutywa ma w ogóle wpływ na wybór sędziów. W USA prezydent wybiera sędziów Sądu Najwyższego, a opiniuje ich Senat. Środowiska sędziowskie nie mają nic do powiedzenia w tych sprawach. Nie widzę tu żadnego problemu” – powiedział.
Bartosz Węglarczyk, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Waszyngtonie natychmiast zareagował i przyznał, że Andrzej Duda ma rację – w USA to prezydent mianuje sędziów SN. Ale nikt – jak zaznaczył – ani następny prezydent, ani Kongres, nie może ich potem odwołać. Jeśli sami nie zrezygnują, ich kadencja jest dożywotnia. Nominacje prezydenckie zatwierdza Senat – w historii zgody nie uzyskało 12 kandydatów.
Sędziów SN jest 9. Zobaczcie, jak długo urzędują. I żadne prezydenckie i polityczne zmiany w Stanach Zjednoczonych nie są w stanie zachwiać ich pozycją.
Od Reagana do Trumpa
Ruth Bader Ginsburg została mianowana przez Billa Clintona w 1993 roku, a Stephen G. Breyer w 1994. Dawno? Anthony Kennedy został mianowany jeszcze dawniej, bo 1987 roku, przez Ronalda Reagana. W skład SN wchodzi też dwóch sędziów mianowanych przez dwóch prezydentów Bushów, ojca i syna: Clarence Thomas jest sędzią od 1991 roku, John G. Roberts od 2005, a Samuel A. Alito od 2006. Barack Obama wprowadził do SN dwie kobiety: Sonię Sotomayor (2009) oraz Elenę Kagan (2010).
Ruth Bader Ginsburg została mianowana przez Billa Clintona w 1993 roku, a Stephen G. Breyer w 1994. Dawno? Anthony Kennedy został mianowany jeszcze dawniej, bo 1987 roku, przez Ronalda Reagana. W skład SN wchodzi też dwóch sędziów mianowanych przez dwóch prezydentów Bushów, ojca i syna: Clarence Thomas jest sędzią od 1991 roku, John G. Roberts od 2005, a Samuel A. Alito od 2006. Barack Obama wprowadził do SN dwie kobiety: Sonię Sotomayor (2009) oraz Elenę Kagan (2010).
Również prezydent Donald Trump miał już możliwość, by skorzystać z przysługującego mu prawa. W kwietniu tego roku na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych został zaprzysiężony w Białym Domu Neil Gorsuch. W ten sposób objął stanowisko po Antonim Scalii, który zmarł w ubiegłym roku w wieku 79 lat, a na sędziego SN został mianowany jeszcze przez Ronalda Reagana w 1986 roku.
Nie było w historii USA przypadku odwołania sędziego Sądu Najwyższego – konstytucja zakłada tylko taką możliwość w przypadku oskarżenia o poważne przestępstwo. Procedura impeachmentu wobec sędziego SN została wszczęta tylko raz – w 1805 roku, ale i tak sędzia został potem uniewinniony.
"Zbyt konserwatywny, zbyt liberalny"
Myliłby się jednak ten, kto całkowicie próbowałby odciąć tę amerykańską instytucję od polityki. Układ sił w Sądzie Najwyższym w USA, który stoi na straży zgodności ustaw z konstytucją (tzw. judicial review), w praktyce jest niezwykle ważny, dlatego każda nominacja i poglądy polityczne sędziów – najczęściej ideologicznie zbliżone do prezydenta – budzą ogromne emocje, a przy okazji kontrowersje. Na przykład Bushowi zarzucano, że mianował dwoje katolików, choć religia ta nie jest dominująca w USA.
Myliłby się jednak ten, kto całkowicie próbowałby odciąć tę amerykańską instytucję od polityki. Układ sił w Sądzie Najwyższym w USA, który stoi na straży zgodności ustaw z konstytucją (tzw. judicial review), w praktyce jest niezwykle ważny, dlatego każda nominacja i poglądy polityczne sędziów – najczęściej ideologicznie zbliżone do prezydenta – budzą ogromne emocje, a przy okazji kontrowersje. Na przykład Bushowi zarzucano, że mianował dwoje katolików, choć religia ta nie jest dominująca w USA.
Jak ważne są to nominacje widać zwłaszcza przy orzekaniu w sprawach światopoglądowych, np. dotyczących aborcji czy małżeństw homoseksualnych. Wiele z ty0ch orzeczeń miało ogromne znaczenie w historii USA, np. zniesienie segregacji rasowej w szkołach (Brown v. Board of Education – 1954), czy zniesienie zakazu aborcji (Roe v. Wade w 1973 r.), bo tak postanowił SN.
Sądowi Najwyższemu w USA wręcz przypisuje się polityczną władzę i nie raz z tego powodu zarzucano mu, że jest zbyt konserwatywny lub zbyt liberalny. Zwłaszcza jeśli prezydent lub Kongres jest w opozycji. Z tego powodu nie raz dochodziło też do konfliktów. Do historii przeszła np. wojna demokraty Franklina D. Roosevelta z SN zdominowanym przez konserwatystów, który wiele jego ustaw uznał za niekonstytucyjne.
Dziś w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych Republikanie mają przewagę jednego głosu.
