Do tragicznego wypadku doszło po słowackiej stronie Tatr. Zginął 25-letni Polak.
Do tragicznego wypadku doszło po słowackiej stronie Tatr. Zginął 25-letni Polak. Fot. Marek Podmokły/Agencja Gazeta

Warunki do wędrówek po Tatrach nie sa najlepsze. W czasie trzech świątecznych dni w górach zginęło trzy osoby. Dosyć wysokie jak na tę porę roku temperatury w ciągu dnia, które w nocy spadają poniżej zera tworzą naprawdę niebezpieczną mieszankę słońca, śniegu i znajdującego się pod nim lodu.

REKLAMA
Do tragicznego wypadku doszło po słowackiej stronie Tatr. Nasz 25-letni rodak, który rano wraz z kolegą szedł Doliną Małej Zimnej Wody w kierunku Chaty Teriego, poślizgnął się w okolicy Wielkiego Hangu i zsunął się po zlodzonym śniegu. Niestety odnalezienie poszkodowanego zajęło prawie godzinę. Nastepnie przetransportowano go do szpitala w Starym Smokowcu, gdzie zmarł na skutek obrażeń odniesionych podczas upadku.
Jak mówią tatrzańscy ratownicy, przy obecnych warunkach jakie panują na szlakach, nawet wycieczka na Kasprowy Wierch może być niebezpieczna. Od wczoraj ratownicy TOPR wyjeżdżali aż dziewięć razy.
Ratownicy wciąż apelują o ostrożność, ponieważ z powodu różnic temperatur w dzień i w nocy, szlaki są pokryte cienką warstwą lodu, często niewidoczną spod śniegu. – Górskie stoki są oblodzone, a każde poślizgnięcie może skończyć się tragicznie – powiedział Radiu Kraków ratownik TOPR Andrzej Maciata. Ratownik dodaje, że bez odpowiedniego sprzętu i umiejętności posługiwania się nim, wycieczka w góry może skończyć się tragicznie. – Góry są obecnie dla bardzo dobrze wyposażonych turystów, którzy umieją się posługiwać górskim sprzętem. Wyjście w wyższe partie gór bez raków czy czekana może być bardzo niebezpieczne – powiedział.
Jak widać na przykładzie 25-letniego Polaka, wyruszając w góry należy mieć także lokalizator i naładowany telefon komórkowy. Tylko dzięki tym urządzeniom możliwe jest szybkie dotacie do poszkodawnego i jak najszybsze udzielenie pomocy. Między innymi o to jak co roku apleują TOPR-owcy, ale nie zawsze i nie wszyscy stosują się do ich zaleceń, co w ekstremalnych sytuacjach często kończy się tragicznie.
źródło: Radio Kraków