– Starsi mieszkańcy twierdzą, że ilość karetek zwiększa się od lat, a cała sytuacja jest nie do zniesienia - pisze w interpelacji radna Agnieszka Soin. -
Kierowcy nie liczą się z faktem, że sygnały
karetek wyją, a następnie po zaparkowaniu pojazdów spokojnie sobie dyskutują paląc papierosy, nie spiesząc się z przekazaniem przewożonego ładunku - twierdzi dalej radna. A chodzi tu o karetki, które wykorzystywane są do transportu krwi do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, które mieści się przy ulicy Saskiej i zaopatruje w krew większą część województwa mazowieckiego. Według Soin, poszkodowani mają być mieszkańcy sąsiednich ulic.