Radna Prawa i Sprawiedliwości narzeka na jeżdżące na sygnale karetki. Przecież mogłyby jeździć ciszej.
Radna Prawa i Sprawiedliwości narzeka na jeżdżące na sygnale karetki. Przecież mogłyby jeździć ciszej. Fot. Łukasz Wądołowski/Agencja Gazeta
REKLAMA
– Starsi mieszkańcy twierdzą, że ilość karetek zwiększa się od lat, a cała sytuacja jest nie do zniesienia - pisze w interpelacji radna Agnieszka Soin. - Kierowcy nie liczą się z faktem, że sygnały karetek wyją, a następnie po zaparkowaniu pojazdów spokojnie sobie dyskutują paląc papierosy, nie spiesząc się z przekazaniem przewożonego ładunku - twierdzi dalej radna. A chodzi tu o karetki, które wykorzystywane są do transportu krwi do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, które mieści się przy ulicy Saskiej i zaopatruje w krew większą część województwa mazowieckiego. Według Soin, poszkodowani mają być mieszkańcy sąsiednich ulic.
Radna podkreśla, że nie kwestionuje idei krwiodawstwa, ale reaguje na uwagi mieszkańców, którzy twierdzą, że w szczególności w nocy lub w weekendy, gdy ulice miasta są puste, jeżdżenie ambulansów na sygnale jest po prostu niepotrzebne. Tekst interpelacji wywołał bardzo dużą dyskusję na temat tego, czy dźwięk karetek faktycznie jest uciążliwy i czy sytuacja wymaga interwencji władz miasta. Część internautów twierdzi, że karetki jeżdżą tak od zawsze i nigdy nie było z tym problemu.