Wojna o nazwę jednej z głównych ulic w Bydgoszczy trwa w najlepsze. W ramach ustawy o dekomunizacji wojewoda kujawsko-pomorski zamienił Aleję Planu 6-letniego na Aleję Lecha Kaczyńskiego. Ale radni PO i SLD przegłosowali tę zmianę i ulica wróciła do dotychczasowej nazwy. – Uważamy, że prezydent Lech Kaczyński w żaden sposób nie przysłużył się dla Bydgoszczy – mówi nam radny PO, Jakub Mikołajczak. Przekonuje, że podobnie myśli większa część mieszkańców tego miasta.
– Jak radni PO i SDL muszą mocno nienawidzić prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by w taki sposób postępować? – pyta Tomasz Rega, radny PiS. Jego kolega dodaje: – W Bydgoszczy to już druga sytuacja, gdy odmawia się nazwania ulicy imieniem Lecha Kaczyńskiego. Ta symbolika bije po oczach. Tak naprawdę chyba jesteśmy jedynym miastem, które tak postępuje. Jest to żenujące – ocenia Paweł Bokiej.
Na podobny krok 13 grudnia zdecydował się wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. Zmienił nazwy dwóch bydgoskich ulic. Zastąpił aleję Planu 6-letniego – aleją prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zaś ulicę Przodowników Pracy – ulicą Bernarda Śliwińskiego. Jak informuje "Gazeta Pomorska", zmiana weszła w życie 28 grudnia o północy. Jednak natychmiast przeciwko temu wystąpili radniPlatformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. 15 z nich było za tym, by przywrócić dotychczasowe nazwy obu ulic. Przeciwko temu zagłosowało 13 radnych.
– Bez wątpienia jest to akt skandaliczny. Jak radni PO i SDL muszą mocno nienawidzić prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by w taki sposób postępować? Gdy pojawiła się szansa, by wzorem innych miast prezydent Lech Kaczyński miał swoją ulicę w Bydgoszczy, to wczoraj znowu zbrukano pamięć o nim. Po raz drugi zabrano Lechowi Kaczyńskiemu zdekomunizowaną już ulicę i przywrócono starą nazwę Al. Planu 6-letniego – mówi poruszony radny PiS, Tomasz Rega. Uważa, że jego koledzy z PO i SLD po raz drugi "skopali pamięć" o prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Radny PO tłumaczy nam, że podjęli takie kroki, ponieważ zmiany nazwy ulicy nie chcą mieszkańcy miasta. – Doskonale wiemy, że to propozycja, która dzieli bydgoszczan i Polaków, a nie chcemy, by ulice były symbolem podziału, ale by wszystkich jednoczyły. Głosy mieszkańców pokazują, że to nie była dobra zmiana i niewiele miała wspólnego z ideą dekomunizacji – tłumaczy nam Jakub Mikołajczak.
Sceptycznie do ankiety PO podchodzi radny PiS, Paweł Bokiej: – Radni przeprowadzili ankietę na fanpage partyjnym PO, udostępniając ją potem na jakiejś bydgoskiej grupie. Mogę się założyć i na jutro dostarczyć ankietę przeprowadzoną na fanpage PiS, że 93 proc. mieszkańców będzie za ulicą imienia Lecha Kaczyńskiego. To jest kpina, a nie badanie – wytyka.
Zapytani przez nas mieszkańcy tej ulicy o zmianie jej nazwy mówią tak: – Wolałabym, by zostało tak, jak było. W innym sklepie słyszymy: – Nie chciałbym, by imieniem Kaczyńskiego nazwano ulicę. Według mnie powinno zostać tak, jak jest, czyli Planu 6-letniego. To bardzo duże utrudnienie chociażby dla firm, bo trzeba wszystko zmieniać.
"Lech Kaczyński nie zasłużył"
Radny Platformy Obywatelskiej przypomina, że kilka lat temu po raz pierwszy podjęto próbę, by imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego nazwać bydgoski most. Ale ostatecznie do tego nie doszło. – Dla nas istotne były słowa, które prezydent Lech Kaczyński skierował do ówczesnego ministra Radosława Sikorskiego. Prezydent powiedział: "pochodzisz z parszywej Bydgoszczy i żaden Oxford tego nie zmieni" – stwierdza Mikołajczak. Jego zdaniem prezydent Lech Kaczyński w żaden sposób nie przysłużył się dla Bydgoszczy. – A te słowa, które wypowiedział – moim zdaniem i zdaniem moich kolegów – dyskredytują go jako patrona jednej z głównych ulic – podkreśla radny PO.
– Te słowa są domniemane. Poza tym ciężko odnosić się do wypowiedzi zmarłego, który nie może się bronić. Nikt nigdy tych słów nie usłyszał. To raczej legenda powtarzana i utrwalana przez pana Radosława Sikorskiego i posłów z Platformy Obywatelskiej – odbija piłeczkę Paweł Bokiej. I stwierdza, że radni PO i SLD robią na złość PiS, mimo że w posłowie PO głosowali w Sejmie za ustawą o dekomunizacji.
"Gloryfikują ustrój totalitarny"
Ostateczny głos w sprawie nazw ulic należy do wojewody Mikołaja Bogdanowicza, któremu podlegają wszystkie uchwały samorządów. W odpowiedzi na nasze pytania pracownicy Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego wysłali nam oświadczenie, które wydali w tej sprawie. W dokumencie decyzję radnych PO i SDL nazwano "niezrozumiałą i gloryfikującą ustrój totalitarny". "Stało się to z wielką szkodą dla wizerunku miasta Bydgoszczy w Polsce i świecie" – czytamy. W oświadczeniu przypominano, że nazwy ulic zostały zaopiniowane przez IPN, a tzw. ustawa o dekomunizacji została przyjęta zdecydowaną większością głosów.
Fragment oświadczenia Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego :
Tym bardziej wczorajsze decyzje mającej większość w Bydgoszczy koalicji PO-SLD budzą zdumienie i pytania o celowość tych działań. Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz w trybie postępowania nadzorczego wnikliwie przeanalizuje całą sytuację, a następnie podejmie przewidziane prawem działania.
– Podejrzewam, że wojewoda, który jest przedstawicielem władz PiS, będzie starał się zablokować dotychczasową nazwę. My jesteśmy dość zdesperowani i podejmiemy wszystkie możliwe kroki, aby tę ulicę zablokować – zapowiada Jakub Mikołajczak.
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie są w stanie zrozumieć decyzji kolegów z PO i SLD. – Jestem historykiem i wiem, czym był plan 6-letni, który skończył się fiaskiem i w jego wyniku doszło do wydarzeń w Poznaniu w 56' roku – mówi radny Tomasz Rega. Z kolei radny Mikołajczak z PO tłumaczy, że plan 6-letni dla samej Bydgoszczy był "dość pozytywny". – Miasto się wtedy cudownie rozwinęło po wojennych zgliszczach. Inwestycje, które wtedy powstały do dziś funkcjonują w mieście. Duża część Górnego Tarasu w Bydgoszczy to są bloki wybudowane za czasów Planu 6-letniego. Poza tym, zakłady pracy, rozwiązania komunikacyjne, sieci tramwajowe, to wszystko wtedy powstało. Dlatego też uznaliśmy, że ulica Planu 6-letniego czy też druga – Przodowników Pracy nie podlegają pod ustawę o dekomunizacji – wyjaśnia Mikołajczak.
Reklama.
Jakub Mikołajczak
radny PO
Odebraliśmy mnóstwo głosów, telefonów od mieszkańców miasta, robiliśmy ankiety na najbardziej popularnych grupach w mediach społecznościowych w Bydgoszczy. Wyniki były jednoznaczne: 93 procent mieszkańców sprzeciwiało się decyzji wojewody, aby aleja Planu 6-letniego była zmieniona na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tomasz Rega
radny PiS
A nas, radnych, kto wybrał? Mieszkańcy. Dlaczego na sesji nikt nie pokazał opinii Rady Osiedla? Jeżeli radni PO słuchają głosów mieszkańców, to dlaczego nikt nie pokazał opinii Rady Osiedla? Bo zwyczajnie jej nie ma – mówi nam Tomasz Rega. Z Radą Osiedla Kapuściska w Bydgoszczy nie udało nam się skontaktować.