Poliamoria to związek miłosny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą wszystkich stron. Czy Polacy są gotowi na taki rodzaj relacji? I czy jest to możliwe w naszym kraju, w dużej mierze ciągle wiernemu tradycyjnym modelom związków i Kościołowi?
Kultura europejska od wieków wpajała nam, że prawidłowy model funkcjonowania człowieka to heteroseksualna rodzina i gromada dzieci. Wraz ze wzrostem świadomości i rozwojem nauki zaczęliśmy tolerować osoby odmienne seksualnie i mające inne pragnienia, ale wszystko to tolerowaliśmy w ramach dwuosobowych relacji międzyludzkich. Wszelkie inne opcje, jak na przykład modele swingersów czy mormonów większość z nas uważała mimo wszystko jedynie za rodzaj hedonizmu, seksizmu, wybryki młodości czy realizację perwersyjnych marzeń seksualnych. Czy aby na pewno taka jest prawda?
Słowo „poliamoria” pojawiło się w 1990 roku i od tego czasu określa związki wieloosobowe. Istniały jednak dużo wcześniej. Ostatnie badania dotyczące poliamorii pochodzą z lat 70-tych.
Agata Loewe, seksuolożka i założycielka ruchu Pozytywnej Seksualności, zaprzecza moim stwierdzeniom o monogamicznym dziedzictwie kulturowym Europy i wskazuje, że tego typu model jest rozpowszechniany dopiero od XIX wieku i ulega ciągłej liberalizacji. Za źródło poliamorii wskazuje San Francisco, gdzie relacje tego typu są rozpoznawalne i coraz bardziej akceptowalne społecznie.
Loewe: „Aby stworzyć konstruktywny związek poliamoryczny trzeba bardzo dobrze się poznać. Zdarza się, że w środowisko poliamoryczne pragną wejść osoby, które są uzależnione od seksu i skupiają się jedynie na tym. Są przez to szybko odrzucane przez grupę.” Seksuolożka i edukatorka seksualna twierdzi, że nie ma specjalnego podziału określającego czy osoby hetero– czy homoseksualne są częściej entuzjastami poliamorii, choć trudniej namówić heteroseksualistów do zdeklarowania się. Często spotyka heteronormatywne osoby żyjące w nieszczęśliwych monogamicznych związkach, które nia mają na tyle odwagi, by przełamać się i zakończyć relację nie sprawiającą im satysfakcji.
Pojęcie poliamorii jest trochę rozmyte. Czy związek otwarty na nowe doznania seksualne może być nazwany tym pojęciem? Czy Tilda Swinton, od lat żyjącą z dwoma heteroseksualnymi mężczyznami, którzy są przyjaciółmi, jest poliamoristką? Pojęcie jest zupełnie nowe i niezbadane, ciężko jednoznacznie stwierdzić w jakim kierunku rozwinie się poliamoria. „Szczególnie w Polsce, dla mnie to niesamowity eksperyment kulturowy” – dodaje Loewe.
Maria, która po części uczestniczyła w związku poliamorycznym tłumaczy, że nie miała problemu z zaangażowaniem się uczuciowym w trójkącie. Nie wyobraża sobie jednak, gdyby to miała być jakaś duża grupa osób. „Z jedną mogę mieć ułożone życie w domu i wspólne zainteresowania, a z drugą może mnie łączyć relacja bardziej erotyczna. To jest do pogodzenia.” – tłumaczy.
Z kolei Ewa pozostaje w wieloletnim heteroseksualnym związku, jednak parę lat temu odkryła, że jej seksualność nie jest do końca oczywista. Za cichym pozwoleniem partnera zaczęła spotykać się z kobietami, traktując te spotkania jako seksualne zaspokojenie i możliwość przyjaźni. Nie wiadomo, jak sprawa rozwinie się w przyszłości, gdyż jej relacje z kobietami zaczynają wychodzić na pierwszy plan i przykrywać relację z mężczyzną. Z kolei mężczyzna nie widzi zagrożenia, gdyż dla niego dwie kobiety nie mogą zagrozić związkowi z facetem.
Ciekawym przykładem (być może) poliamorii na polskim gruncie jest Kalina Jędrusik. Znana aktorka miała męża, który akceptował jej kochanków, lecz wcześniej musieli przejść oni u niego swoisty casting i zyskać aprobatę. Zdarzyła się nawet sytuacja, gdy kochanek Kaliny i jego żona nie mieli gdzie spać, więc zatrzymali się w domu artystki. Zupełnie jawnie, mając uzgodnione zasady. I, jak wiemy, małżeństwo Jędrusik mimo swojej, pozornie problematycznej, wyjątkowości funkcjonowało bardzo dobrze.
Pierwszy polski portal poświęcony temu zagadnieniu w zakładce forum pokazuje nam, że środowisko „poli”, jak samo się tam określa, ma potrzebę integracji i rozmowy o swojej seksualności. Dyskusje nie są jednak specjalnie rozbudowane, a sama strona sprawia wrażenie odrobinę zaniedbanej. Być może tak jak sam temat seksu nieszablonowego w Polsce?
Do walki o zmianę świadomości Polaków stanęło wydawnictwo Czarna Owca, wydając książkę „Puszczalscy z zasadami. Praktyczny przewodnik dla miłośników poliamorii, otwartych związków i innych przygód”. Poradnikowa pozycja opisze nam kulturowe aspekty tego zjawiska, pomoże w pracy wewnętrznej osób pozostających w takich relacjach oraz wyjaśni nam, jak należy traktować siebie nawzajem, by nie zranić pozostałych osób będących w tego typu związku.
Co dalej? Niektórzy poliamoryści z USA zaczynają domagać się praw do związków partnerskich, inni z kolei odbierają formalności jako ograniczenie swoich wolności i komfortu, które są dla nich najważniejsze. W Polsce ten temat dopiero wchodzi do głównego obiegu medialnego, choć grupy poliamorystów istnieją już od dawna. Czy stanie się tak popularny jak walka o prawa gejów i lesbijek? A może za kilkadziesiąt lat nie będzie już nikogo dziwiło, że mamy po kilku partnerów / partnerek życiowych? Przekonamy się sami.