„Żal mi taki ludzi, nie potrafią oddać się w stu procentach swojemu partnerowi” – głosi komentarz pod jednym z filmów o swingersach. Tak właśnie myśli większość osób, zupełnie nie akceptując stylu życia swingujących ludzi. A ci z kolei przekonują, że nie są zboczeńcami, nie robią nikomu krzywdy, a swinging sprawia im przyjemność.
Swinging czyli kontrolowana zdrada
Czym właściwie jest swinging? Swingersami określa się pary, które wymieniają się partnerami seksualnymi. Do takich praktyk przyznaje się od około 1 do 4 procent populacji. Samo zjawisko nie jest akceptowalne społecznie, swingersi często nie przyznają się do swoich upodobań, choć badania jasno wskazują, że niewielka część populacji potrzebuje w życiu seksualnym zwiększonego poziomu pobudzenia.
Niestety nie dla wszystkich jest to jasne. Telewizja Polska w 2008 roku wyprodukowała film dokumentalny o polskich swingersach. Dokumentalny to zdecydowanie za duże słowo, gdyż niespełna trzydziestominutowy film został sprowadzony do banałów: przyciemniony obraz, ukryte twarze, nerwowe ruchy rąk i deklaracje, że kiedyś się chodziło do kościoła częściej, a teraz rzadziej.
Nic dziwnego, że swingersi ukrywają się. Traktowani w filmach i przez ludzi jak zboczeńcy nie mają szans współuczestniczyć w dyskusji dotyczącej seksu, od początku są sprowadzani do roli hedonistycznych perwersów i ludzi bez serca. Czy słusznie? – Swingowanie często wynika z chęci poszukiwania, ciekawości – komentuje profesor Zbigniew Izdebski, seksuolog. – Niektórym wydaje się to zupełnie niezagrażające, czasami jeden z partnerów zmusza się dla dobra związku do "nadążania" za drugim, ale to nie przynosi żadnych dobrych skutków – mówi seksuolog. – Wszystko zależy od tego, jakie zasady ustalimy w naszym związku, to sprawa bardzo indywidualna – dodaje.
Spotykają się najczęściej w internecie, na specjalnych stronach i forach przeznaczonych do poznawania innych par. Kiedyś, zwłaszcza na Zachodzie, popularne były kluby urządzające imprezy swingowe, nazywane też gang bang. W dobie internetu wszystko przeniosło się w sferę wirtualną, w której bez problemu można umówić się na randkę ze śniadaniem, albo dla mniej odważnych – znaleźć film ze swingersami.
Swingersi z Atlanty
Ten kontrowersyjny temat podjęła stacja telewizyjna TLC Polska, która dziś zaprezentuje nam premierowy odcinek programu o swingersach "Zdrada za przyzwoleniem”, w którym będziemy mogli śledzić poczynania czterech swingujących par z Atlanty. Zobaczymy jak ludzie, którzy w ciągu dnia są zwykłymi rodzicami, znajomymi czy kolegami z pracy, w nocy zmieniają się w poszukiwaczy nietypowych doznań seksualnych.
Jedna z par biorących udział w programie udzieliła wywiadu specjalnie dla naTemat.
Patryk Chilewicz: Pozwalacie innym wkroczyć do swojego życia i je oceniać. Czy to wam sprawia przyjemność, co dostajecie w zamian? Misty: Nie martwimy się, że nas oceniają. Jesteśmy całkowicie szcześliwi prowadząc takie życie jakie prowadzimy i nie wstydzimy się tego.
Jeff: Poza tym uważam, że to w ten sposób pokazujemy nasz styl życia i edukujemy innych zmieniając ich postrzeganie swingersów. Rzeczywistość może nie być taka jaką się wydaje.
Jak zaczęła się wasza przygoda ze swingowaniem? Misty: Moja rozpoczęła się gdy poznałam Jeffa w pewnym kurorcie, w którym swingowanie było dość powszechną rzeczą. To był kurort dla nudystów. Jeff zaznajomił mnie ze swingiem i od tamtej pory razem żyjemy w ten sposób. A ty Jeff?
Jeff: Trochę wcześniej odkryłem to miejsce, zacząłem tam jeździć i poznawać ludzi, którzy wprowadzili mnie w świat swingersów. Spodobało mi się.
Kto statystycznie czerpie więcej z takiego związku: kobieta czy mężczyzna i dlaczego? Czy wiecie? Rozmawialiście na ten temat? Misty: O tak, oczywiście, my rozmawiamy o wszystkim. Nie ma nikogo kto by wykorzystywał drugą stronę, obydwoje czerpiemy z tego związku i tak właśnie jest zarówno jeśli chodzi o nasze małżeństwo jak i swingowanie. Zgadzamy się we wszystkim i nikt nie jest do niczego zmuszany.
Więc pozwólcie że zapytam: seks dla monogamicznych par jest zazwyczaj ukoronowaniem ich miłości w związku, czym jest w takim razie dla was? Misty: W naszym związku nie brakuje intymności w najmniejszym stopniu. Seks czy zabawa z innymi jest po prostu częścią naszego życia, czymś dodatkowym. Prowadzimy wspaniałe życie intymne zabawiając się z innymi czy tylko we dwoje.
Jeff: Kiedy jesteśmy razem jest intymnie i jest wówczas miłość. Z innymi to po prostu seks.
Misty: To tylko zabawa.
Jeff: Po prostu zabawa.
A czy swingowanie nie powoduje jakichś problemów, kłótni, sprzeczek, czy nie jesteście zazdrośni? Misty: Czasami, zwykle na początku, może pojawić się poczucie zazdrości, ale kluczowa jest komunikacja z partnerem. Trzeba rozmawiać jeśli pojawia się jakaś kwestia, poruszyć ją z partnerem, przepracować i to właśnie sprawiło, że nasz związek jest taki mocny, komunikujemy się we wszystkim.
Opowiedzcie jak wygląda wymiana partnerów, czy ustalacie najpierw jakieś zasady ze swoim partnerem, jakie to są zasady? Jeff: Tak, oczywiście, wchodzisz w to na pewnych zasadach i każda para ustala swoje własne. Naszą zasadą jest to, że robimy wszystko razem, nigdy się nie rozdzielamy w łóżku i razem uzgadniamy wszystko co się wiąże z tym stylem życia. Komunikacja to w tym wypadku podstawa.
Misty, czy chcesz coś dodać? Misty: Nie, to właściwie nasza jedyna zasada, żeby ustalić co dla nas obojga jest w porządku. Nigdy nie planujemy zabawy z inną parą. Wychodzimy oczekując świetnej zabawy ze sobą i żeby zobaczyć co się wydarzy. Dopóki jest między nami pełne porozumienie, to zawsze okazuje się wspaniała noc.
Jeśli mogę zapytać o reakcję waszych rodzin i przyjaciół, kiedy dowiadują się o stylu życia jaki prowadzicie? Czy są zaskoczeni? Misty: Tak, są zupełnie zaskoczeni. Niewielu członków rodziny i przyjaciół – i mam tu na myśli naprawdę niewielu – wie o naszym stylu życia. Ci, którzy wiedzą, byli zaskoczeni, ale także ciekawi. Jednak wszyscy bardzo nas wspierają, nawet jeśli sami nie chcą tego praktykować w swoim małżeństwie.
Badania swingowania
Swingersi są w zdecydowanej społecznej mniejszości. Według badań portalu C-Date 20% mężczyzn i niewiele ponad 10% kobiet przyznaje się do uprawiania seksu grupowego, choć według tych samych badań naszą największą fantazją jest właśnie seks z więcej niż jedną osobą. Skąd wynika nasz purytanizm? Ze strachu przed odrzuceniem społecznym, które traktuje swingersów jako dziwaków i zboczeńców, a państwowa telewizja kręci filmy, gdzie są oni pokazywani w świetle podobnym do reportaży na temat zjawisk patologicznych?
– Moje badania nie potwierdzają tych wyników - deklaruje prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog. – Przeprowadzałem je na innej grupie reprezentatywnej, badania internetowe są specyficznymi badaniami, w których czasami bierze udział niereprezentatywna grupa osób - dodaje.
Czy swingersi długo jeszcze pozostaną tematem tabu? A może powinni nim pozostać? – Kilka tygodni temu wróciłem z Instytutu Kinseya, obserwowałem tamtejsze badania i ich wyniki – opowiada profesor. – Seksualność człowieka jest bardziej skomplikowana niż sądzimy – puentuje profesor.