
Wydawało się, że utrata przez Ryszarda Petru stanowiska przewodniczącego Nowoczesnej to koniec jego problemów w partii. Jednak dzisiejsze wewnątrzpartyjne głosowanie i wybór wiceprzewodniczących ugrupowania pokazało, że był to dopiero początek. Ryszard Petru nie otrzymał nawet "nagrody pocieszenia".
REKLAMA
"Nagrodą pocieszenia" miało być stanowisko wiceprzewodniczącego partii, które byłoby marnym, ale jednak pocieszeniem. Nic z tego. Dzisiaj przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer wskazała skład nowego prezydium zarządu partii. W jego skład weszli natomiast: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Jerzy Meysztowicz, Witold Zembaczyński, Tadeusz Grabarek, Adam Szłapka i Mirosław Pampuch.
To kolejny cios w założyciela Nowoczesnej, który kilka tygodni temu w partyjnych wyborach stracił stanowisko lidera. Od tamtej pory, głownie przez nową przewodniczącą jest marginalizowany, a jego dotychczasowe zaplecze osobowe traci wpływy lub przechodzi na stronę Katarzyny Lubnauer. Dlaczego Petru nie został jednym z wiceprzewodniczących? – Wiceprzewodniczący to są takie osoby, z którymi najbliżej się współpracuje, osoby zaufane. Jak widać ostatnio, zaufanie między mną a Ryszardem Petru nie kwitnie – tak kilka dni temu o wzajemnych relacjach mówiła przewodnicząca. Dzisiejszy wybór wiceliderów partii był ostatnią szansą na wejście do ścisłego kierownictwa partii. Jeszcze nie wiadomo, jakie decyzje podejmie Ryszard Petru. W sejmowych kuluarach mówi się nawet o odejściu z Nowoczesnej i dołączeniu Do Koła Europejskich Demokratów.
