Czym dłużej przeciąga się zamknięcie sprawy katastrofy smoleńskiej, tym coraz więcej osób ma wątpliwości co do przyczyn wypadku.
Czym dłużej przeciąga się zamknięcie sprawy katastrofy smoleńskiej, tym coraz więcej osób ma wątpliwości co do przyczyn wypadku. Fot. Filip Klimaszewski/Agencja Gazeta
Reklama.
Wszystko wskazuje na to, że przedłużające się definitywne zamknięcie sprawy katastrofy prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem w 2010 roku przynosi opłakane skutki. Opłakane dla prawdy, bo politycznie są one korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości. Pokazuje to najnowsze badanie SW Research przeprowadzone na zlecenie serwisu rp.pl. Okazuje się, że respondenci są podzieleni w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku na dwie prawie równe grupy: tych, którzy wierzą, że do wypadku przyczyniło się zderzenie z brzozą oraz tych, którzy są przeciwnego zdania. Tych pierwszych jest 35,8 proc., ci drudzy to odsetek w wysokości 36,1 proc. Reszta ankietowanych Polaków nie umie zająć jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.
Większy odsetek tych, którzy nie wierzą, że zderzenie z brzozą to główna przyczyna katastrofy smoleńskiej niż tych, którzy tak uważają pokazuje, że "smoleńskie paliwo" wcale się jeszcze nie wypaliło. Co prawda, według Jarosława Kaczyńskiego, prawda o śmierci 96 osób z kwietnia 2010 roku objawi nam się już za kilka miesięcy, jednak wypowiedzi przewodniczącego podkomisji smoleńskiej prof. Kazimierza Nowaczyka o opublikowaniu "raportu technicznego" pokazują, że nie dowiemy się niczego więcej niż zostało to już przedstawione na konferencji zorganizowanej na Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie m.in pokazano wyniki z wybuchu blaszanej szopy. Jednak wydaje się, że małymi kroczkami, PiS zmierza do swojego politycznego celu.
źródło: rp.pl