Wydaje się, że wojna na linii Kluby Gazety Polskiej-prezydent Duda – której kulminacją była dymisja Antoniego Macierewicza – wchodzi w ten sposób w coraz ostrzejszą fazę. W Klubach Gazety Polskiej ogromne poruszenie, tu się gotuje. Tomasz Sakiewicz otwarcie sugeruje, że jego środowisko może nie poprzeć Andrzeja Dudy wyborach prezydenckich w 2020 roku i coraz mocniej w niego bije. On sam już zapowiedział, że nie zamierza na niego głosować, a za nim mnóstwo innych osób. Wiele jest takich deklaracji na Twitterze. Pierwsza z brzegu: "Na pana Dudę nigdy nie zagłosuję, bo niszczy dobrą zmianę".
Do wyborów prezydenckich zostały trzy lata. Na razie zaczęło się coś, co delikatnie można określić pokazywaniem prezydenta w złym świetle. Właśnie w kontekście katastrofy smoleńskiej, która dla Klubów GP i zwolenników Antoniego Macierewicza ma przecież przeogromne znaczenie. Oraz w takim, że oni naprawdę mają poczucie, iż to dzięki nim Andrzej Duda wygrał wybory. A on, taki niewdzięczny.
"Mówienie, że prezydent Duda jest beneficjentem tragedii smoleńskiej jest uproszczeniem. Beneficjentem był obóz ówczesnej władzy, czyli PO i PSL. To oni objęli wszystkie kluczowe stanowiska w państwie. Natomiast pan Andrzej Duda jest beneficjentem arogancji, głupoty i podłości tamtego obozu władzy oraz ogromnej mobilizacji obozu prawicowego skupionego wokół PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim i Antonim Macierewiczem".
Przed katastrofą smoleńską Andrzej Duda faktycznie nie był szerzej znany. Od dwóch lat pracował wtedy w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, i – jak mówią dziś ci, którzy pamiętają go z tamtego okresu – nie należał do najbliższego grona prezydenta.
Przypomnijmy parę faktów. Andrzej Duda, jako pracownik kancelarii prezydenta, był w Moskwie po katastrofie smoleńskiej. – Mówi pani o traumie w Moskwie. Ja też byłem w Moskwie i też było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Straszne – mówił w 2012 roku w Sejmie pod adresem Ewy Kopacz. Pojechał tam, by – jak powiedział – pomóc bratu pani prezydentowej śp. Marii Kaczyńskiej, sprowadzić ciała do Polski.
Co najmniej dwa razy wziął udział w miesięcznicach w Krakowie. – Zanim został prezydentem kojarzę przynajmniej dwa razy. Miał wtedy wystąpienia. Na pewno mówił o konieczności wyjaśnienia przyczyn katastrofy – przyznaje szef Klubu Gazety Polskiej w Krakowie.