Tomasz Turowski, szef wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie, zeznał w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej, że tuż po wypadku "trzy osoby dawały znaki życia".
Nieco inne tłumaczenie znalazło się w zeznaniach Tomasza Turowskiego. "Oznacza to odruchy bezwarunkowe, które mogą przejawiać szczątki ludzkie nawet po zakończeniu funkcji życiowych" - miał powiedzieć śledczym szef wydziału politycznego ambasady w Moskwie.