Kartka, jaką na drzwiach swojego gabinetu w przychodni w Rumi wywiesił dr Wojciech Wieczorek, wywołała ogromne poruszenie w całym kraju. Są tacy, którzy przyklaskują lekarzowi. Większość jednak uważa, że pan doktor przesadził. O tym, że medyk wręcz dopuścił się przestępstwa, mówi prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Przychodzi pacjent do lekarza, a tam... taka kartka na drzwiach.
Dr Wojciech Wieczorek nie tylko uprzedził chorych z Rumi, że "nie obsługuje pacjentów z PiS" – zdjęcie drzwi do swojego gabinetu zamieścił na Facebooku. Wyjaśnił, że odmawia pomocy "pacjentom z PiS", ponieważ wyposażenie gabinetu zostało sfinansowane z pomocy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku nie ma wątpliwości, że dr Wieczorek złamał prawo. Dr Roman Budziński w rozmowie z portalem wp.pl przypomina o przysiędze Hipokratesa. Zgodnie z nią każdy lekarz ma obowiązek niesienia pomocy każdemu pacjentowi. – To po pierwsze jest głupotą, a po drugie to przestępstwo. Żaden lekarz nie ma prawa różnicować pacjentów. Polscy lekarze ratowali Niemców, którzy strzelali do Polaków w czasie wojny – przypomina prezes gdańskiej OIL.
"Lecz się z nienawiści, do psychiatryka człowieku powinieneś trafić. Mam nadzieję, że stracisz prawo do wykonywania zwodu lekarza, lewaku", "Kodziarskie ścierwo... Miejmy nadzieję, że odbiorą ci psycholu prawo wykonywania zawodu" – brzmią komentarze zamieszczane na profilu doktora Wieczorka. Z kolei na profilu "Jestem gorszego sortu" wielu komentujących popiera ruch lekarza. "Brawo, właśnie tak powinno być w całej służbie zdrowia" – pisze jedna z internautek.
Sam dr Wojciech Wieczorek, odkąd zrobiło się zamieszanie wokół jego zachowania, nie zabiera głosu. Sprawy nie komentuje też przychodnia w Rumi, gdzie lekarz od niedawna przyjmuje pacjentów.