
Niektórym trudno wyobrazić sobie choćby kilka lat pracy w tej samej firmie, zwłaszcza na tym samym stanowisku. Są jednak tacy, dla których nawet dwadzieścia, trzydzieści i czterdzieści lat to za mało. Zmieniają się szefowie, odchodzą współpracownicy, a oni wciąż trwają. Czasem nawet pół wieku.
REKLAMA
"Wszystko musi mieć swój koniec. Cotygodniowa rozmowa z pismem, które przez kilkadziesiąt lat było jak własny dom, również" – w takich słowach Józefa Hennelowa, publicystka i działaczka opozycji w PRL, pożegnała się dziś z pracą w "Tygodniku Powszechnym". Po 64 latach. Zaczynała w 1948, kiedy ledwie opadł kurz po II Wojnie Światowej, Stalin trzymał się mocno, a o komputerach nie śniło się nikomu.
"Każdy z nas na pewnym etapie otrzymuje sygnał niewydolności albo samotności. (…) Byle tylko nie działo się to w sposób tak dotkliwy i zaprzeczający naszemu prawu do nadziei, jak komunikat o niepotrzebności" - pisze dziś Hennelowa.
Czytaj także: Chorzy psychicznie na rynku pracy są traktowani gorzej, a współpracownicy potrafią zgotować im piekło
54 lata na stanowisku publicystki "Tygodnika Powszechnego" czyni ją rekordzistką. Statystyczny pracownik jednej posady trzyma się przez 12 lat, a jeśli już wytrwa dłużej, to najczęściej staje się zniechęcony i wypalony.
54 lata na stanowisku publicystki "Tygodnika Powszechnego" czyni ją rekordzistką. Statystyczny pracownik jednej posady trzyma się przez 12 lat, a jeśli już wytrwa dłużej, to najczęściej staje się zniechęcony i wypalony.
Długowieczny kolejarz
Są jednak wyjątki. Dowody na to, że praca nie musi nużyć już po kilku miesiącach. Przeciwnie, może być przyjemnością i sposobem na życie.
W młodych latach miałem pomysły o zmianie pracy, ale wytrwałem i się przyzwyczaiłem. Teraz jestem zadowolony i nie czekam emerytury, choć zostało do niej 35 miesięcy.
Jerzy Rosak pracę na kolei rozpoczął 43 lata temu. – Tak jakoś zleciało – mówi w rozmowie z naTemat. Przełożeni mówią o nim: "kolejarz z krwi i kości". Żaden, a było ich na przestrzeni tych 43 lat kilkudziesięciu, nigdy nie pomyślał o zwolnieniu pracownika, dla którego kolej jest pasją.
– W młodych latach miałem pomysły o zmianie pracy, ale wytrwałem i się przyzwyczaiłem. Teraz jestem zadowolony i nie czekam emerytury, choć zostało do niej 35 miesięcy – mówi Rosak. Jakie są zalety wieloletniej pracy w jednej branży? - Wszyscy mnie znają i myślę, że szanują. Poza tym ta stabilizacja – odpowiedni.
Najdłużej na państwowym
Rosak to jeden z najdłużej pracujących kolejarzy. W tej branży pracownicy z 20-, 30-letnim stażem nie są jednak rzadkością. – Praktycznie samych takich mamy. Przychodzi niewielu młodych, a poza tym, jak ktoś pracuje 10-15 lat, to potem nie za bardzo ma możliwość przebranżowienia się – tłumaczy w rozmowie z naTemat Renata Wicha ze Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
Czytaj także: Nienawidzimy poniedziałków, żyjemy od weekendu do weekendu. Polacy naprawdę nie lubią swojej pracy?
Podobnie jest na przykład w górnictwie i innych branżach, gdzie to państwo jest pracodawcą. – Szkodliwe to nie jest, ale na pewno ma skutki uboczne. Pracownik się nie rozwija, nie jest kreatywny, a tego teraz generalnie oczekują pracodawcy. Tacy pracownicy nabywają też szkodliwych nawyków. To jest tak jak w długoletnim małżeństwie. Póki działa dobrze, jest w porządku. Ale jeśli ludzie się rozstają, bardzo trudno nabyć nowe nawyki – komentuje Dominika Staniewicz, ekspert ds. rynku pracy w Business Centre Club.
Kobiety na dekady
Kobiety na dekady
Gwiazdy telewizji też potrafią pokazywać się na ekranie nawet przez kilkadziesiąt lat. Elżbietę Jaworowicz koledzy dziennikarze nazywają "niezatapialną", bo w Telewizji Polskiej pracuje już od 27 lat. Zmieniały się władze, zmieniali się współpracownicy, a ona wciąż trwa na swoim krześle w "Sprawie dla reportera". Jej koleżanka po fachu, Stanisława Ryster, przez ponad 30 lat prowadziła zaś teleturniej "Wielka Gra".
Dwóm paniom do "najlepszych" wciąż jeszcze sporo brakuje. 90-letnia Julianna Smolarek przez 53 lata prowadziła kolekturę totolotka w Łodzi.

