
Reklama.
Dzielna dziewczyna
"Wiem, że jest szansa, żeby wrócić do normalnego życia. A skoro jest nadzieja, to po co się załamywać" – mówiła wówczas 18-letnia Kasia, gdy jej domek w Lucynowie pod Wyszkowem odwiedziła ekipa programu "Nasz Nowy Dom". Warunki mieszkania w tym domku były bardzo skromne i bardzo trudne – szczególnie po tym, jak Kasia uległa wypadkowi. Nastolatka po domu poruszała się na wózku – nie dawała rady chodzić o kulach, bo obie ręce miała złamane. Ciężko jej było np. wjechać wąskimi drzwiami do łazienki czy wejść do wanny o własnych siłach.
"Wiem, że jest szansa, żeby wrócić do normalnego życia. A skoro jest nadzieja, to po co się załamywać" – mówiła wówczas 18-letnia Kasia, gdy jej domek w Lucynowie pod Wyszkowem odwiedziła ekipa programu "Nasz Nowy Dom". Warunki mieszkania w tym domku były bardzo skromne i bardzo trudne – szczególnie po tym, jak Kasia uległa wypadkowi. Nastolatka po domu poruszała się na wózku – nie dawała rady chodzić o kulach, bo obie ręce miała złamane. Ciężko jej było np. wjechać wąskimi drzwiami do łazienki czy wejść do wanny o własnych siłach.
Obie córki pan Paweł wychowywał samotnie. Jak wyjaśniał, "żona chciała być wolna", dlatego pewnego dnia zabrała swoje rzeczy i opuściła rodzinę. Mężczyzna pracował w serwisie samochodowym i w miarę skromnych możliwości starał się dbać o dom najlepiej jak potrafił. Ale nie dawał rady ze wszystkim - brakowało mu i czasu, i pieniędzy. Przyjazd ekipy Polsatu z Katarzyną Dowbor dał rodzinie Kamińskich dużo energii, nadziei i radości. Wszystko to widzowie mogli obejrzeć w niezwykle wzruszającym 79. odcinku programu "Nasz Nowy Dom" w 2016 r.
Straszna wiadomość
Kasia się nie poddała – z pomocą dobrych ludzi udało się sfinansować zakup protezy nogi a ona sama dzielnie przechodziła rekonwalescencję. Wydawało się, że wszystko w życiu się ułożyło pomyślnie. Niestety, ostatnie dni przyniosły straszną wiadomość.
Kasia się nie poddała – z pomocą dobrych ludzi udało się sfinansować zakup protezy nogi a ona sama dzielnie przechodziła rekonwalescencję. Wydawało się, że wszystko w życiu się ułożyło pomyślnie. Niestety, ostatnie dni przyniosły straszną wiadomość.
14 stycznia 19-latka uległa kolejnemu wypadkowi. Razem ze swoim partnerem jechała z Lucynowa do Wyszkowa, straciła panowanie nad kierownicą. Samochód uderzył w drzewo. Jej 25-letni partner zginął na miejscu. Lekarze walczyli o życie Kasi, ale nie udało się im jej uratować, zmarła w szpitalu w Warszawie w wyniku odniesionych obrażeń. Jej pogrzeb zapowiedziany jest na najbliższy wtorek.