Powiedzieć, że skrajna prawica w Polsce podnosi głowę, to nic nie powiedzieć. Podnosi nie tylko głowę, ale także nader często dłoń zaciśniętą w pięść, wymierzoną przeciwko obcym i innym. Na taki przydomek bardzo łatwo zasłużyć, czasem wystarczy inny kolor skóry lub "niewłaściwie" przekonania. W programie "Superwizjer" TVN24 dziennikarze ujawnili, że niewielka jest różnica między dzisiejszą skrajną prawicą z Polski, a niemieckimi faszystami z lat 30. ubiegłego wieku.
Ruch Narodowy ma działaczy w każdym większym mieście. Pozwalają sobie na wieszanie portretów polskich europarlamentarzystów i defilowanie z flagami. To właśnie organizacje narodowe zorganizowały zeszłoroczny Marsz Niepodległości, o którym pisano na całym świecie. Niestety, w niezbyt dobrym świetle. Większość poważnych dzienników odnotowała wzrost zachowań nacjonalistycznych i faszystowskich.
Gdy prokuratura dwa lata temu stawiała zarzuty szerzenie nienawiści szefowi DiN, wydawać mogłoby się, że organizacja straci kierownictwo. Skończyło się jednak na karze grzywny, która później została uchylona. W całym procesie oczyszczania szefa DiN z zarzutów aktywny udział wziął poseł Robert Winnicki.