Jarosław Kuźniar w szoku po kradzieży. "Nie sądziłem, że takie rzeczy dzieją się naprawdę"
Bartosz Świderski
23 stycznia 2018, 13:03·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 23 stycznia 2018, 13:03
Jarosław Kuźniar, którzy dotychczas relacjonował to, co dzieje się w otaczające nas rzeczywistości, właśnie sam brutalnie się z nią zderzył. Wszystko za sprawą przykrego incydentu, który spotkał dziś rano popularnego dziennikarza.
Reklama.
– Ten moment, kiedy wychodzisz z domu na "Onet Rano" (program, w którym Kuźniar rozmawia z gośćmi prowadząc samochód – przyp. red.) i w miejscu twojego auta jest pusto. Nie sądziłem, że takie rzeczy się dzieją naprawdę – pisze na Twitterze dziennikarz.
– Pewnie bezdomny przekazał (samochód – przyp. red.) Rydzykowi – pisze sarkastycznie internauta. Nawiązuje do wywiadu z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, w którym redemptorysta na antenie Telewizji Trwam pochwalił się, że bezdomny podarował mu dwa samochody. Mężczyzna liczył zapewne, że zasługa zostanie – jak to zwykł mawiać duchowny – „zapisana w Niebie”.
Znalazło się jednak także miejsce na wbicie szpili popularnemu prezenterowi. Kuźniar w TVN24 przez lata dostarczał wiadomości ze świata, ale – jak się okazuje – chyba sam nie do końca rozumie, jak on funkcjonuje – Ten moment kiedy "topowy" und mainstreamowy pracownik mediów informuje, jak słabo ogarnia rzeczywistość: "Nie sądziłem, że takie rzeczy dzieją się naprawdę" – komentuje sarkastycznie użytkownik Twittera.
Pod twittem Kuźniara dominują jednak głosy współczucia. – Współczuję! To musiał być szok... oby się odnalazł! – napisała internautka. – Współczuję. Miałem tylko namiastkę tego uczucia, gdy, jak się okazało, pomyliłem sektory dużego parkingu – pada podobny komentarz.