Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna, który najprawdopodobniej prowadził samochód w Tryńczy był pijany, alkohol znaleziono także we krwi pasażera.
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna, który najprawdopodobniej prowadził samochód w Tryńczy był pijany, alkohol znaleziono także we krwi pasażera. Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta

Tym wypadkiem żyła cała Polska. Najpierw poszukiwano trójki młodych dziewcząt, które zaginęły bez śladu. Po kliku dniach było już wiadomo, że doszło do tragedii – z rzeki wyłowiono zwłoki pięciorga młodych ludzi, którzy utonęli w samochodzie po tym, jak zjechał z drogi i wpadł do rzeki. Teraz na jaw wychodzą pierwsze dane z sekcji zwłok. Okazuje się, że Sławomir G., który najprawdopodobniej prowadził tego dnia Daewoo Tico, miał 1,81 promila alkoholu we krwi.

REKLAMA
Polskie prawo dopuszcza tylko 0,2 promila alkoholu we krwi kierowcy, powyżej tej wartości prowadzący pojazd popełnia wykroczenie. Powyżej 0,5 promila kierujący popełnia przestępstwo. Żeby mieć we krwi 1.8 promila trzeba by wypić około 5-6 butelek piwa. Czy właśnie tyle wypili obaj mężczyźni, którzy wraz z trójką nastolatek jechali tego dnia samochodem? Z danych opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że żaden z nich nie powinien siadać za kierownicą.
Badania wykazały, że także drugi z mężczyzn, który feralnego dnia jechał w Tico był "na gazie" badania wykazały, że miał 1,84 promila alkoholu we krwi. Przebadano także ciała Klaudii B., Anny N. i Dominiki N., które feralnego dnia jechały tym samochodem, ale w ich ciałach nie znaleziono śladów po alkoholu. Wciąż trwają badania, czy oprócz alkoholu pasażerowie nie byli także pod wpływem substancji odurzających.