Minister sportu Witold Bańka poinformował, że w najbliższym czasie wystąpi do prezydenta Andrzeja Dudy o odznaczenie Adama Bieleckiego, Denisa Urubko, Jarosława Botora i Piotra Tomali, którzy uratowali na Nanga Parbat Elisabeth Revol. Wtedy we wszystko wtrącił się prezes PZPN Zbigniew Boniek. I zaczęła się awantura.
"W najbliższym czasie wystąpię do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadanie specjalnych odznaczeń państwowych dla Adama Bieleckiego, Denisa Urubko, Jarosława Botora i Piotra Tomali" – napisał na Twitterze Bańka.
Minister sportu chce w ten sposób uhonorować czterech himalaistów, którzy ryzykując własne życie wzięli udział w akcji ratowania Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Dzięki ich wysiłkom Revol jest już bezpieczna.
Boniek wywołał oburzenie
Akcja godna pochwalenia. Ale na wpis Bańki szybko na Twitterze odpowiedział Zbigniew Boniek. Szef PZPN zaapelował do Bańki o uhonorowanie… Hryhorija Surkisa, prezydenta Federacji Piłki Nożnej Ukrainy w latach 2000–2012. W ocenie Bońka to dzięki niemu Polska mogła organizować Euro 2012 a tym samym zaliczyć skok cywilizacyjny.
"Nie zapomnijmy o panu Surkisie, dzięk niemu mieliśmy Euro 2012 i zmienił się nasz kraj (drogi, dworce, lotniska, stadiony). Kiedyś wystąpiłem (w tej samej sprawie – red.) do poprzedniego prezydenta, ale było "zero odpowiedzi" – napisał Boniek.
Jego wpis został bardzo źle odebrany przez internautów. Posypały się setki komentarzy. I to raczej negatywnych. "Żenada", "Koniunkturalizm", "Pan porównuje uratowanie ludzkiego życia do budowy stadionu?", "Ale pan przyburaczył" – to tylko niektóre z nich.