
Adam Bielecki jednym tweetem rozwiewa wszelkie wątpliwości w sprawie tego, czy są jakiekolwiek szansę na powtórzenie akcji ratunkowej na szczycie Nanga Parbat i odnalezienie żywego Tomasza Mackiewicza.
REKLAMA
To była spektakularna akcja ratownicza, o której dziś mówi cały świat. Adam Bielecki, Denis Urubko, ze wsparciem Jarosława Botora i Piotra Tomali w ciągu ośmiu godzin pokonali dystans, który zwykle zajmuje półtora dnia i dotarli do ledwie żywej Elizabeth Revol. Francuzka miała odmrożone stopy i dłonie, była wycieńczona, ale wciąż jeszcze mogła utrzymać się na nogach. Z pomocą Bieleckiego i Urubko udało się ją ściągnąć na dół, skąd helikopter zabrał himalaistkę do szpitala.
Niestety, na górze pozostał jej partner Tomasz Mackiewicz. Czy to możliwe, że nadal żyje i trzeba po niego wrócić? Jego ojciec jest przekonany, że tak. Wystąpił wczoraj z dramatycznym apelem o pomoc, w którym przekonywał, że syn potrafi przeżyć sześć dni w jamie śnieżnej. Jednak zdaniem Revol, Mackiewicz miał chorobę wysokościową i nie mógł chodzić. Poza tym w tej chwili dotarcie do niego uniemożliwia pogoda.
W poniedziałkowe popołudnie głos w sprawie postanowił zabrać też Adam Bielecki. Sprawę opisał krótko i stanowczo. Jak tłumaczy Bielecki na Twitterze, "wszelkie pomysły powrotu teraz na Nange to niepotrzebne budowanie sensacji.
