Rafał Betlejewski i Andrzej Hadacz pojawili się pod ambasadą Izraela
Rafał Betlejewski i Andrzej Hadacz pojawili się pod ambasadą Izraela Fot. screen / wPolsce.pl
Reklama.
Pikietę Ruchu Narodowego odwołano, bo wojewoda mazowiecki zdecydował się na zamknięcie ulicy, przy której znajduje się ambasada Izraela. Szef MSWiA Joachim Brudziński obawiał się, że dojdzie do "incydentów", które jeszcze pogorszą naszą sytuację w sporze z Izraelem o nową ustawę o IPN.
Zaskakujące, że na miejscu i tak pojawili się demonstranci. Był wśród nich Andrzej Hadacz, określany przez wielu jako "prowokator" i "manifestant na zlecenie". – Dlaczego Polacy pomagali hitlerowcom w obozach – pyta Hadacz w materiale, który opublikowano w sieci. Potem mówi, że żydowscy właściciele mają prawo do utraconych w Warszawie majątków.
Co na miejscu robił Betlejewski? W materiale widać fragment kłótni m.in. z Hadaczem, podczas której Betlejewski stwierdza, że nie jest pod ambasadą jako redaktor, ale "jako prowokator".