Żona Tomasza Mackiewicza jeszcze raz, z całego serca, podziękowała wszystkim wspierającym. "W imieniu Tomka i dzieci" – zaznaczyła na Facebooku, na profilu Czapkinsa. Wyjaśniła też, dokąd trafią pieniądze z dwóch zbiórek, które z myślą o jej rodzinie, zostały zorganizowane w internecie. "Pani Aniu jestem pewna ze nikt ze składkowiczów nie oczekuje żadnego tłumaczenia". "Proszę się nie przejmować haterami" – takie reakcje wywołały jej wyjaśnienia.
Wiadomo, jak wcześniej niektórzy w internecie komentowali zbiórki zorganizowane po akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Pani Anna Solska wyjaśnia zatem: "Wszelkie ostateczne kwoty zostaną podane do wiadomości publicznej. Wszystko jest i będzie transparentne".
Wszystkie pieniądze z obydwu zbiórek – jak podaje – zostaną podzielone po równo pomiędzy trójkę dzieci Tomasza Mackiewicza. "Takie mamy ustalenia z mamą dwójki dzieci Tomka" – pisze. Zaznacza jednak, że "po ustaleniu refundacji kosztów akcji ratunkowej w i jakim zakresie oraz opłaceniu wszelkich rachunków związanych z kosztem akcji ratunkowej w Pakistanie". Finanse są koordynowane wspólnie - w porozumieniu z Mashą Gordon i Elisabeth Revol.
Bezgranicznie dziękuje za pomoc
Na profilu Czapkinsa, jak nazywano Tomka Mackiewicza, Anna Solska zamieściła trzy krótkie wpisy. Każdy coraz mocniejszy. W ostatnim pisze, że bezgranicznie dziękuje za pomoc – już nie pierwszy raz.
Wpis kończy przejmującymi słowami: "Oddałabym wszystkie te pieniądze, żeby wrócił...". Podpisane – Anna Solska, Mama Zoi Mackiewicz.
"W imieniu Dzieci i Tomka, który bardzo chciał zabezpieczyć ich życie i przyszłość. Dać im coś czego sam nie miał, a co bardzo chciał im dać. Swoim wysiłkiem swoją pracą swoimi marzeniami, swoim dziełem, talentem, tym co potrafił, a co było poza materią". Czytaj więcej