Lekarz Robert Szymczak ujawnił na co prawdopodobnie zmarł Tomasz Mackiewicz.
Lekarz Robert Szymczak ujawnił na co prawdopodobnie zmarł Tomasz Mackiewicz. Facebook/Tomasz Mackiewicz
Reklama.
Głos ws. Tomasza Mackiewicza zabrał lekarz Robert Szymczak, który jest konsultantem zimowej wyprawy na K2, w której biorą udział między innymi Adam Bielecki i Denis Urubko. Jak opisuje Robert Szymczak, nie ma szans, by Polak żył. – Dziś (2018.02.02) mija tydzień od momentu kiedy Tomasz Mackiewicz ostatni raz widziany był przez Elisabeth Revol. Przebywał wtedy na wysokości 7280m, w szczelinie lodowca, miał wtedy zaburzenia świadomości, nie był w stanie samodzielnie schodzić. Z medycznego punktu widzenia nie jest prawdopodobne by jeszcze żył – pisze Szymczak na Facebooku.
Lekarz podaje przyczynę wielce prawdopodobnej śmierci Tomasza Mackiewicza. –
Prawdopodobnie zmarł w wyniku deterioracji wysokościowej
– wycieńczenia wysokością na co składają się przede wszystkim niedotlenienie wysokościowe, wychłodzenie organizmu oraz odwodnienie – twierdzi Robert Szymczak.
Szymczak podaje też w niej przyczyny rezygnacji z akcji ratunkowej Tomasza Mackiewicza. Decyzję podjął właśnie on. Jej powody to między innymi: Brak możliwości zrealizowania pierwotnego planu akcji ratunkowej, który dawał szansę na ratunek i Revol i Mackiewicza. Dalej Szymczak wyjaśnia między innymi, że śmigłowiec nie mógł wylądować w okolicach obozu III, że nie było możliwości bezpiecznego oraz szybkiego pokonania przez zespół ratunkowy drogi z obozu III (około 6500m) do miejsca przebywania Tomasza Mackiewicza (7280m).
Szymczak pisze, że nie było możliwości sprawnej realizacji znoszenia Tomasza Mackiewicza z wysokości 7280m na 6500m bez stwarzania zagrożenia dla życia i zdrowia himalaistów ekipy ratunkowej, ani warunków pogodowych umożliwiających wspinaczkę. Kluczowe jednak jest to, że nie było realnych szans na przeżycie Tomasza Mackiewicza do momentu dotarcia do niego ekipy ratunkowej – gdyż według relacji Elisabeth Revol, Mackiewicz w momencie rozłączenia się himalaistów około godz. 13.30 miał już zaburzenia świadomości.