
Reklama.
– I nawet jeśli założyć, że politycy PiS mieli pokrętną, ale dobrą wolę dotyczącą kłamliwego nazywania obozów koncentracyjnych "polskimi", to wsadzanie do więzienia za głoszenie prawdy o współudziale Polaków w Zagładzie i wybór daty na uchwalenie tej ustawy – dzień wyzwolenia obozu Auschwitz, czczony jako Dzień Pamięci Ofiar Holokaustu – świadczy o głupocie i arogancji tej władzy. Trudno doprawdy było nie przewidzieć, że takie wydarzenie odbije się na świecie głośnym echem. Równie niemądre były słowa polskiego premiera wygłoszone przy tej okazji – mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Barbara Engelking.
Jej zdaniem władza wygłasza bzdury w imię gry politycznej i politycy tworzą mit, zgodnie z którym wszyscy Polacy pomagali Żydom. – Przecież nikt, kto ma elementarną wiedzę i odrobinę przyzwoitości, nie uwierzy w takie banialuki. Mam cichą nadzieję, że ta ustawa (o Instytucie Pamięci Narodowej – przyp. red) przez swoją kuriozalność przyczyni się do uczciwej dyskusji o Sprawiedliwych – przekonuje.
Dodaje, że gdyby nie Polacy donoszący na rodaków, którzy ukrywali Żydów, to w zasadzie żaden z nich nie musiałby zginąć. A tak liczba polskich ofiar wyniosła około tysiąca. Zaznacza, że obecnie antysemityzm – choć niedostrzegany – jest wszędzie. – Uprawiana przez lata polityka wyparcia i fałszowania przeszłości, która nie pozwala przepracować win własnej historii, sprawia, że PiS może wygrywać przez następne lata – wyjaśnia.
Mimo że specjalistka nie obawia się o prawdę historyczną, to niepokoi ją tworzenie idealistycznego obrazu Polaka – niezdolnego do czynienia jakiegokolwiek zła. – Przecież dorastanie polega między innymi na radzeniu sobie z dysonansem poznawczym, na uczeniu się wybierania między dobrem a złem, które są w każdym z nas. Pomagają w tym kultura, religia, cywilizacja ze swoimi normami, przykazaniami i zwyczajami. Tymczasem u nas buduje się tożsamość na infantylnej, fałszywej, a tym samym kruchej podstawie. W efekcie jesteśmy społeczeństwem, które łatwo daje się manipulować – punktuje.