
– Posłuchałem płyty. Ma elementy, które lubię w muzyce Sigur Rós i Radiohead, ale mają całkowicie inny, własny mroczny charakter – tak album "Jolly New Songs" zachwalał wieloletni dziennikarz "Rolling Stone" David Fricke. Kwartet Trupa Trupa nie ma jeszcze nawet swojej strony na Wikipedii, ale ich muzyka doceniana na całym świecie: od USA po Wyspy Kanaryjskie. Obecnie gdański zespół jest na trasie koncertowej we Francji.
Amerykański "Newsweek" umieścił płytę gdańszczan na liście najlepszych albumów, które przeoczyliśmy w 2017 roku. "Zespół jest polski, teksty są po angielsku, ale nuta lęku i trwogi w muzyce Trupy Trupa nie ma narodowości"– czytamy, a samo "Jolly New Songs" znalazło się wśród płyt znanego z Off Festivalu zespołu Metz oraz emo-syna Willa Smitha - Jadena. Nad albumem pochylił się też najbardziej krytyczny i opiniotwórczy portal muzyczny - Pitchfork: "Na swoim zmyślnym longplayu, polski kwartet Trupa Trupa dodaje odrobinę poezji i subtelności do rocka psychodelicznego" – napisał recenzent. Płyta dotarła nawet na Kanary.
"Myślę, że nie ma mowy o sukcesie i byłbym bardzo ostrożny w używaniu tego typu słów. Co roku czytam o kolejnym polskim zespole podbijającym świat i finalnie nikt tego świata nie podbił. Sądzę że nie tędy droga. Jeśli ktoś ma takie założenie, to samemu wpada we własne sidła. Trupa to sytuacja bardzo wsobna i niszowa. Cieszymy się z wyróżnień, ale nasza droga jest bardzo powolna i nietypowa. Bez odgórnych założeń.
Myślę też, że jeśli ta muzyka rzeczywiście się komuś podoba, to dlatego, że nie jest zrobiona pod kogoś i dla czegoś. Każdy z nas słucha czego innego, ma inne muzyczne zapatrywania, a zespół ma ustrój demokratyczny. Wydaje mi się, że to może być dość wyjątkowe, ponieważ na ogół w zespołach jest funkcja lidera, który narzuca swoją wizje pozostałym członkom zespołu. U nas trwa nieustanny spór, a efektem tego sporu są piosenki."
Płyta "Jolly New Songs" meandruje między różnymi stylami muzycznymi od zapętlonego, psychodelicznego rocka z wczesnych dokonań Pink Floydów, po shoegazową ścianę dźwięku rodem z amerykańskich garaży lat 90-tych przez melodyjne zaśpiewy w stylu The Beach Boys. Trupie Trupa ze śmiercią do twarzy i to właśnie turpizm spaja płytę. Tytuł albumu (po polsku to "Wesołe nowe piosenki") jest na przekór temu co się dzieje w warstwie lirycznej. Wokalista Grzegorz Kwiatkowski to wielokrotnie nagradzany poeta, który odnalazł się również w języku Szekspira i dzięki temu płyta z łatwością jest zrozumiała przez wszystkich. Przynajmniej pod względem tekstowym.
"Nasze zapatrywania na rzeczywistość są raczej pesymistyczne, ale myślę, że jesteśmy radosnymi ludźmi. Mamy w sobie dużo takiej dziecięcej, lekko głupkowato absurdalnej witalności, która rozcieńcza ciemność i beznadzieję i która sprawia, że w ogóle chce się nam grać."
