Raczej nie ma wątpliwości, że misja ma na celu znalezienie ciała himalaisty. – Trzeba sobie jasno powiedzieć, że marzeniem byłyby możliwości udzielenia mu pomocy, ale najprawdopodobniej on nie przeżył pierwszej nocy, kiedy został sam. Nawet gdyby zostali we dwójkę, obydwoje by tak skończyli. (...) Ten człowiek był na kompletnym zerze. Kontynuacja jakiegokolwiek wysiłku, nawet w dół, nie była już możliwa – mówił
lekarz polskich himalaistów Adam Domanasiewicz.