
Pismo podpisane przez marszałka Stanisława Karczewskiego z prośbą o obronę dobrego imienia Polski dotarło już do placówek dyplomatycznych, przeróżnych organizacji polonijnych, ale też na prywatne maile wielu Polaków za granicą. Marszałek rzucił hasło, które może kojarzyć się z gierkowskim "Pomożecie?". Ale odpowiedź Polonii wcale już jednoznaczna nie jest. "Polskę zawsze wspieraliśmy i wspierać będziemy, ALE ODMAWIAMY wsparcia działań obecnych polskich władz w tej dziedzinie" – to odpowiedź niektórych polonijnych organizacji.
"Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski, zapowiedział apel do Polonii, “by wsparła Polskę”. Polskę zawsze wspieraliśmy i wspierać będziemy, ALE ODMAWIAMY wsparcia działań obecnych polskich władz w tej dziedzinie. Nie zamierzamy wspierać prawa mającego na celu negowanie faktów i podważanie wyników pracy rzetelnych historyków w Polsce i za granicą, a także pozostającego w sprzeczności ze stanowiskiem wszystkich prezydentów Polski od 1990 roku. Przyłączamy nasz głos Polaków mieszkających za granicą do polityków, organizacji pozarządowych, naukowców i ocalałych z Holokaustu, którzy w kraju i na całym świecie wyrażają zdziwienie i oburzenie wobec tej kontrowersyjnej i pozbawionej sensu ustawy". Czytaj więcej
List marszałka Senatu z 6 lutego jest bardzo długi. Stanisław Karczewski pisze w nim o tym, że nadszedł najwyższy czas, żeby wolna od 29 lat Polska upomniała się o prawdę historyczną, a przyjęta ustawa o IPN "pozwoli dochodzić do prawdy, na której wszystkim nam zależy". Niektórzy w sieci nazywają go desperackim, inni biją brawo, że to świetne działanie rządu, trzeba je tylko bardziej rozpowszechnić w języku angielskim. "Wspaniały apel! Dziękujemy! Ładnie to pan marszałek ujął, to jak, pomożecie?" – piszą na jego FB.
"Wierzę, że i teraz nasi Rodacy nas nie zawiodą. Wierzę, że cierpliwie, wspólnie zbudujemy porozumienie ze środowiskami żydowskimi w poszczególnych krajach dając świadectwo prawdzie o II wojnie światowej". Czytaj więcej
" Jako marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, sprawującego opiekę nad Polonią i Polakami za granicą, zwracam się do wszystkich Rodaków na całym świecie z apelem o dokumentowanie i gromadzenie wszelkich świadectw okrucieństw, zbrodni przeciw ludzkości popełnionych podczas II wojny światowej".
"Proszę o dokumentowanie i reagowanie na przejawy antypolonizmu, krzywdzące nas sformułowania i opinie. Proszę o powiadamianie naszych ambasad, konsulatów i konsulów honorowych o pomówieniach naruszających dobre imię Polski".
"Apeluję o organizowanie seminariów, wystaw, spotkań, wysyłanie listów, o podejmowanie działań, których celem będzie skuteczne upominanie się o prawdę historyczną".
"Proszę także o wykorzystanie swoich partnerskich, dobrych, nawiązywanych przez całe lata współpracy kontaktów z przedstawicielami Państwa władz krajowych, władz samorządowych, organizacji społecznych, w tym również reprezentujących inne mniejszości narodowe, do propagowania rzetelnej wiedzy o Polsce i Polakach".
– Tam są gotowe wytyczne, co mamy robić, a tego chyba nikt nie lubi. Cały list jest oburzający. Władza ma jakiś urojony antypolonizm, proszą w liście o organizowanie seminariów? Jak w ogóle sobie to wyobrażają? – mówi naTemat Magdalena Zeglińska, Polka, która mieszka w Katarze.
"Ponieważ od kilkudziesięciu lat jestem Polonią, czuję się w obowiązku w odpowiedzieć na Pana list. Muszę odpowiedzieć, gdyż po 1989 roku mogłem być dumny z Polski, jako kraju, który stał się liderem pozytywnych przemian w swoim regionie. Duma rozpierała mnie, gdy Polska wstępowała do NATO i Unii Europejskiej. Polska stawiana była za przykład nie tylko udanej transformacji, ale i gospodarczego i politycznego sukcesu. Duma rozpierała mnie, gdy Jerzy Buzek zostawał przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, a później Donald Tusk Przewodniczącym Komisji Europejskiej".
– Dla nas sprawa jest ewidentnie jasna. Polska ma prawo do obrony dobrego imienia. Wiele organizacji wywiesiło list marszałka, który oceniamy jako dobry – mówi naTemat Tadeusz Adam Piłat, prezes Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. Nie słyszał jeszcze żadnych sygnałów na ten temat, ale spodziewa się raczej pozytywnego odbioru. Choć zaznacza, że to, o czym marszałek pisze, Polonia robi i robiła cały czas. Gdy list marszałka został opublikowany, jeden z Polaków zadzwonił nawet do niego i powiedział: "Przecież my to robimy od dawna!".
