Pismo podpisane przez marszałka Stanisława Karczewskiego z prośbą o obronę dobrego imienia Polski dotarło już do placówek dyplomatycznych, przeróżnych organizacji polonijnych, ale też na prywatne maile wielu Polaków za granicą. Marszałek rzucił hasło, które może kojarzyć się z gierkowskim "Pomożecie?". Ale odpowiedź Polonii wcale już jednoznaczna nie jest. "Polskę zawsze wspieraliśmy i wspierać będziemy, ALE ODMAWIAMY wsparcia działań obecnych polskich władz w tej dziedzinie" – to odpowiedź niektórych polonijnych organizacji.
"Wszyscy Polacy mogą i powinni być ambasadorami polskości" – napisał marszałek Karczewski. Kilka dni temu list "zawisł" na stronach internetowych ambasad i konsulatów, zamieściły go najważniejsze i lokalne polonijne media i organizacje, rozprzestrzenia się też na Facebooku. A także drogą mailową dociera do Polaków, którzy zarejestrowali się w placówkach dyplomatycznych.
Jednak odpowiedź Polonii jako jednej siły zjednoczonej za granicą wcale nie jest jednoznaczna. Nie widać też jednego wielkiego "Hurra, pomożemy!". Zamiast tego pojawił się list otwarty kilku organizacji z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, USA, Kanady, Szwecji skierowany do Prezydenta RP, Premiera, członków rządu, marszałków Sejmu i Senatu oraz polskich placówek dyplomatycznych za granicą.
To przedstawiciele m.in. KOD, Obywateli bez Granic, Dziewuchy Dziewuchom, którzy piszą o tym, jakie reperkusje po przyjęciu ustawy o IPN odczuwają za granicą i jak w ciągu kilku dni zniweczone zostały starania polskich instytucji, dyplomacji, oraz "Polaków żyjących na obczyźnie, aby godnie reprezentować nasza Ojczyznę".
"To jak, pomożecie?"
List marszałka Senatu z 6 lutego jest bardzo długi. Stanisław Karczewski pisze w nim o tym, że nadszedł najwyższy czas, żeby wolna od 29 lat Polska upomniała się o prawdę historyczną, a przyjęta ustawa o IPN "pozwoli dochodzić do prawdy, na której wszystkim nam zależy". Niektórzy w sieci nazywają go desperackim, inni biją brawo, że to świetne działanie rządu, trzeba je tylko bardziej rozpowszechnić w języku angielskim. "Wspaniały apel! Dziękujemy! Ładnie to pan marszałek ujął, to jak, pomożecie?" – piszą na jego FB.
Przypomnijmy, apel pojawił się w momencie, gdy hasło "polskie obozy" pojawiło się w internecie już miliony razy, a pół świata dyskutuje o Polsce, Holokauście i konflikcie z Izraelem.
List skierowany jest do 20-milionowej społeczności Polaków i osób polskiego pochodzenia, którzy wcześniej nie raz pokazali, że wspierają polską rację stanu. Marszałek Karczewski prosi ich o wszelkie, jak pisze, możliwe działania, "których celem będzie upominanie się o prawdę". Wymienia kilka konkretnych przykładów:
" Jako marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, sprawującego opiekę nad Polonią i Polakami za granicą, zwracam się do wszystkich Rodaków na całym świecie z apelem o dokumentowanie i gromadzenie wszelkich świadectw okrucieństw, zbrodni przeciw ludzkości popełnionych podczas II wojny światowej".
"Proszę o dokumentowanie i reagowanie na przejawy antypolonizmu, krzywdzące nas sformułowania i opinie. Proszę o powiadamianie naszych ambasad, konsulatów i konsulów honorowych o pomówieniach naruszających dobre imię Polski".
"Apeluję o organizowanie seminariów, wystaw, spotkań, wysyłanie listów, o podejmowanie działań, których celem będzie skuteczne upominanie się o prawdę historyczną".
"Proszę także o wykorzystanie swoich partnerskich, dobrych, nawiązywanych przez całe lata współpracy kontaktów z przedstawicielami Państwa władz krajowych, władz samorządowych, organizacji społecznych, w tym również reprezentujących inne mniejszości narodowe, do propagowania rzetelnej wiedzy o Polsce i Polakach".
"Najpierw psują wizerunek, a teraz?"
– Tam są gotowe wytyczne, co mamy robić, a tego chyba nikt nie lubi. Cały list jest oburzający. Władza ma jakiś urojony antypolonizm, proszą w liście o organizowanie seminariów? Jak w ogóle sobie to wyobrażają? – mówi naTemat Magdalena Zeglińska, Polka, która mieszka w Katarze.
Ona otrzymała list mailem. Przesyłając list marszałka, przedstawiciel ambasady napisał do jej rodziny: "Wierzę, że niezależnie od Państwa sympatii i przekonań politycznych, będziecie się Państwo mogli włączyć w obronę dobrego imienia Polski, w tym poprzez edukację Waszych dzieci, stawianie czoła ignorancji cudzoziemców, wreszcie poprzez promocję wiedzy o katastrofie, jaką dla naszego narodu była II Wojna Światowa".
– Najpierw psują wizerunek, a teraz chcą, żeby Polonia w świecie za nich naprawiała? Taka była moja pierwsza myśl – mówi naTemat. Wrzuciła list na swojego Facebooka, chciała dowiedzieć się, co myślą inni Polacy. Reakcje były podobne. "Ja od razu wykasowałam tego maila. Januszowo chcą zrobić w Katarze? Chyba im się to nie uda, bo to nie Chicago czy Lądek Zdrój...tutaj mieszka i żyje zupełnie inna Polonia" – to jeden z wpisów.
Na polonijnych forach i w komentarzach na FB też znajdziemy opinie w podobnym duchu.
"Teraz sobie o Polakach przypomniał" – ktoś pisze na forum hiszpańskim. "Właśnie dzisiaj brałem udział w rozmowach zagranicznych Polonusów. Panuje strach. Apel Karczewskiego interpretuje się jako zachętę na donoszenie z własnego środowiska" – to z kolei komentarz z Litwy. I jeszcze taki: "A ja myślałam, że pozytywny wizerunek zawsze broni się sam! Tak jak i prawda nie potrzebuje sprostowań i ustaw, by być prawdą. To jakiś Matrix!".
– Na Litwie Polacy nie będą reagować, bo tu jest to bardzo delikatna kwestia. Tu w czasie II wojny światowej działy się rzeczy straszne. O liście marszałka właściwie się nie mówi – mówi naTemat jeden z mieszkających tam Polaków.
"Gdy zdobyliście władzę w Polsce, wszystko runęło"
W internecie rozprzestrzenia się właśnie odpowiedź pewnego Polaka z Chicago. "Pewnie nie spodoba się moja odpowiedź na Jego list do Polonii" – uprzedza Andrzej Jarmakowski, przed laty uczestnik opozycji demokratycznej, organizator historycznego I Krajowego Zjazdu Solidarności w Gdańsku. Dziś mieszka w USA, jest redaktorem naczelnym ProgressForPoland.com. "W swoim liście tworzy Pan urojoną rzeczywistość jakiegoś ataku na Polskę" – pisze.
"Świetna odpowiedź. I ja mieszkająca za granicą też się pod nią podpisuję" – to jedna z reakcji pod tym tekstem. Choć bez wątpienia grupa Polaków, zwłaszcza w USA, których oburzył pan Jarmakowski i inni głoszący podobne opinie, musi być ogromna. Za granicą też mocno widać, jak Polacy są podzieleni, a skrajne opinie na temat listu Marszałka Senatu jeszcze bardziej je uwydatniają.
"My od dawna dbany o dobre imię Polski"
– Dla nas sprawa jest ewidentnie jasna. Polska ma prawo do obrony dobrego imienia. Wiele organizacji wywiesiło list marszałka, który oceniamy jako dobry – mówi naTemat Tadeusz Adam Piłat, prezes Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. Nie słyszał jeszcze żadnych sygnałów na ten temat, ale spodziewa się raczej pozytywnego odbioru. Choć zaznacza, że to, o czym marszałek pisze, Polonia robi i robiła cały czas. Gdy list marszałka został opublikowany, jeden z Polaków zadzwonił nawet do niego i powiedział: "Przecież my to robimy od dawna!".
– Robimy i będziemy robić. Marszałek nawołuje do rzeczy, w które od bardzo dawna jesteśmy zaangażowani. "Polskie obozy" to zakłamanie, z którym walczyliśmy od lat. Takie przypadki zdarzały się, sam zgłosiłem jeden do polskiej ambasady w Szwecji, ale nie mogę powiedzieć, że zdarzały się często. To, co dzieje się teraz jest dla nas bardzo bolesne – przyznaje. W tej sprawie EUWP wydało nawet specjalne oświadczenie.
Wielu Polaków za granicą zawsze walczyło o dobre imię Polski, wiedziało w którym momencie i w jaki sposób to robić. Nikt nie musiał ich do tego namawiać, a oni nie wywoływali przy okazji międzynarodowego zamieszania. "Polonia wie, co ma robić. I robi to doskonale" – to chyba najlepszy komentarz.
"Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski, zapowiedział apel do Polonii, “by wsparła Polskę”. Polskę zawsze wspieraliśmy i wspierać będziemy, ALE ODMAWIAMY wsparcia działań obecnych polskich władz w tej dziedzinie. Nie zamierzamy wspierać prawa mającego na celu negowanie faktów i podważanie wyników pracy rzetelnych historyków w Polsce i za granicą, a także pozostającego w sprzeczności ze stanowiskiem wszystkich prezydentów Polski od 1990 roku. Przyłączamy nasz głos Polaków mieszkających za granicą do polityków, organizacji pozarządowych, naukowców i ocalałych z Holokaustu, którzy w kraju i na całym świecie wyrażają zdziwienie i oburzenie wobec tej kontrowersyjnej i pozbawionej sensu ustawy". Czytaj więcej
Stanisław Karczewski
Marszałek Senatu
"Wierzę, że i teraz nasi Rodacy nas nie zawiodą. Wierzę, że cierpliwie, wspólnie zbudujemy porozumienie ze środowiskami żydowskimi w poszczególnych krajach dając świadectwo prawdzie o II wojnie światowej". Czytaj więcej
Andrzej Jarmakowski
"Ponieważ od kilkudziesięciu lat jestem Polonią, czuję się w obowiązku w odpowiedzieć na Pana list. Muszę odpowiedzieć, gdyż po 1989 roku mogłem być dumny z Polski, jako kraju, który stał się liderem pozytywnych przemian w swoim regionie. Duma rozpierała mnie, gdy Polska wstępowała do NATO i Unii Europejskiej. Polska stawiana była za przykład nie tylko udanej transformacji, ale i gospodarczego i politycznego sukcesu. Duma rozpierała mnie, gdy Jerzy Buzek zostawał przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, a później Donald Tusk Przewodniczącym Komisji Europejskiej".