Cały internet od tego huczy, a krzywdzące dla Polski określenie, z którym polski MSZ walczył od 2005 roku, powtarzane jest już miliony razy. Coś nieprawdopodobnego stało się przy okazji pomysłu PiS na ustawę o IPN. Jakby ruszyła machina, której nie da się już zatrzymać. I oby się dało, bo efekty już widać....Jeden z naszych rozmówców zwrócił uwagę na wyszukiwarkę Google: – Proszę wpisać "Polish" i zobaczy pani, jaka podpowiedź pojawia się z automatu jako pierwsza.
Kiedyś – jak powiedział nasz rozmówca – przy wpisaniu hasła "Polish", angielski Google podpowiadał do wyboru np. "polska dziewczyna", "kiełbasa" etc. A teraz natychmiast pojawia się zwrot "Polish death camps".
Sprawdziliśmy. Niestety, tak naprawdę jest.
A wpisując hasło "polskie" nie jest lepiej. "Obozy śmierci" – jako podpowiedź – wyprzedziły polskie filmy, komedie, aktorki, kolędy...Jedynie "polskie radio" im się nie dało.
"Królują w trendach Google'a"
Określenie, które fałszuje polską historię, a z którym tak bardzo uważano przez lata i zachowywano ogromną czujność, by wychwycić każdy taki przypadek na świecie, pojawia się dziś wszędzie. Internauci od kilku dni licytują się, ile razy już padło. Większość pisze o milionie, niektórzy nawet o 30 milionach.
"Polskie obozy" królują w trendach Google'a. Te grafiki robią wrażenie, tu nie da się oszukać. Na przestrzeni ostatnich 5 lat mamy niemal prostą kreskę, aż do końcówki stycznia 2018 roku, kiedy trend ostro szybuje w górę. Wyraźniej widać to na przestrzeni ostatnich 30 dni. Takie zainteresowanie tematem wybuchło w związku z burzą na linii Polska-Izrael.
"27 stycznia zasięg tematu “polskie obozy śmierci” wyniósł minimum 23 miliony osób na całym świecie. W trakcie najbardziej intensywnych dyskusji o temacie w serwisie Twitter pojawiało się 9,1 tweeta na minutę" – to wynik szczegółowej analizy portalu Polska w Sieci, który cytuje TVN24. Ci, co lata temu walczyli z tym określeniem, w najśmielszych snach nie przewidzieliby takiego efektu.
Efekt odwrotny
Zagraniczne media piszą o tym sformułowaniu każdego dnia. O "polskich obozach" dowiedzieli się nawet mieszkańcy Hawajów, których trudno podejrzewać o zainteresowanie polskimi sprawami, a tym bardziej historią. Jeśli ma to utrwalić na świecie wiedzę, że to nieprawda, że Polska walczy z tym błędnym określeniem, że nie powinno się go używać, to niech tak będzie.
Ale świat jakby wokół tego zwariował i efekt widzimy odwrotny. W sieci pojawiają się żartobliwe wpisy, nawet memy. A także pytania dociekające prawdy. "Czy możecie powiedzieć nam więcej o polskich obozach śmierci w czasie II wojny światowej i masakrze w Jedwabnem w 1941?" – spytał polską ambasadę w USA mieszkaniec Chile.
Określenie zaczęło żyć swoim życiem. Oby tylko okazało się, że z pozytywnym dla Polski efektem.