
O patostremerach nie warto byłoby pisać, gdyby nie fakt, że oglądają ich tysiące osób. Wśród nich są podatni na wpływy, nieletni widzowie. Prymitywna rozrywka opierająca się na najniższych ludzkich instynktach cały czas rozwija się w trudny do przewidzenia sposób (jeszcze 2 lata temu największą patologią w streamach był... wulgarny język). W zeszłym roku pisałem bardzo krytyczny artykuł o DanieluMagicalu. Przy tym, co teraz wyprawia się w polskim internecie, jego "dymy" wydają się nawet sympatyczne i kreatywne.
Na początku lutego na skrzynkę redakcji naTemat dostaliśmy anonimowy mail, który daje do myślenia. "Mam uzasadnione obawy, że do środowiska tych tak zwanych patostreamerów przesiąknęli pedofile. Streamy ogląda bardzo dużo dzieci i to może być powód próby wykorzystania tego zjawiska przez pedofilów" – napisał nasz czytelnik. Za przykład podaje użytkownika, który prowadzi transmisję na żywo non stop. Guralowi bardzo pomógł tajemniczy JustaOrlik.
"Gural jest manipulowany przez niejakiego JustaOrlik. To mężczyzna w wieku ponad 40-stu lat. Przesyłał temu chłopakowi donejty w wysokości kilku tysięcy złotych. Oczekiwał w zamian "dobrej zabawy". Gural za jego wstawiennictwem uzyskał popularność jakoś w listopadzie 2017 roku."
Użytkownicy serwisu Wykop.pl w wielu wpisach analizowali poczynania darczyńcy i streamera. "Był taki okres kiedy Gural był skończony finansowo (ostatnie grosze jakie miał, to w kasynie przeje*ał). Ogólnie żegnał się z YouTubem, ale nagle wtedy przyszedł mu na pomoc pewien pan JustaOrlik. Nikt nie pomyślał skąd wziął pieniądze na przeprowadzkę do Poznania na wynajęte mieszkanko? Żarcie ? Internet 700 giga czy jakoś tak? Dodatkowo 10 tysięcy donejta dostał... – pisze dawitt. – Otóż JustaOrlik zaczął go sponsorować, a wiadomo, że biednego chłopaczka można wykorzystać i pewnie tak się dobrze skumali, że JustaOrlik sklepał mu dupsko... być może nagrał to. Być może dlatego Gural mówi, że go szantażuje – spekuluje internauta. Tak, wydaje się to naciągane, ale są kolejne elementy układanki.
Anonimowy czytelnik jest zaniepokojony tym, że ponad 40-letni mężczyzna interesuje się takimi streamami i wspiera tysiącami złotych. "Taki streamer na fali popularności może wykorzystać sympatię swoich nieletnich widzów. A kto wie czy poza streamem nie umawia się na jakieś spotkania z pojedynczymi widzami i pedofile za namową młodego streamera nie chcą zwabić do siebie dzieci, kiedy sami są już za starzy na zdobycie sympatii wśród młodych widzów" – dodaje.
"Policja na bieżąco monitoruje takie zachowania (zajmują się tym głównie policjanci z Biura do walki z cyberprzestępczością KGP i podległych mu jednostek w terenie). Ze względu na charakter wykonywanych czynności nie możemy jednak podać szczegółów dotyczących prowadzonych spraw" – napisał mi podkom. Robert Opas z Komendy Głównej Policji. Na najbardziej sztampową regułkę czekałem od 13 lutego.
Otwarte transmisje, w których biorą udział dzieciaki nie są "przyjaznym" miejscem dla profesjonalnych pedofilów. Nie znaczy to jednak, że nie są szkodliwe dla naszych pociech... i rzeczywiście ich tam nie ma. Ogromna odpowiedzialność spoczywa więc na rodzicach. Zjawisko to jest im zupełnie obce - wiem to z własnego doświadczenia. Ba! Nawet ludzie siedzący na co dzień w internetach nie wiedzą kim są "idole" współczesnej młodzieży. Dopóki nie wybuchnie ogólnopolska awantura, zupełnie nie wiedzą co dzieciaki oglądają w smartfonach. Nie da się sprawowac kontroli 24/7 - potrzebna jest edukacja.
"Rodzice powinni starać się być na bieżąco z zagrożeniami w sieci i przestrzegać przed nimi dzieci. Ważny jest realny kontakt z dzieckiem. Wtedy możemy komentować niepokojące trendy i uczulać na nie dzieci. Tymczasem wielu rodziców już od najmłodszych lat udostępnia dzieciom pełny dostęp do internetu ograniczając się co najwyżej do kilku prostych zasad bezpieczeństwa. To nie wystarczy.
W przypadku patostreamu i innych negatywnych treści na You Tube, obok ataków na dzieci, jak w przypadku Gurala, dużym zagrożeniem jest fakt, że młodzi ludzie bezkrytycznie czerpią wzorce od swoich idoli i chcą być tacy jak oni. To wymaga korekty i wskazywania dzieciom pozytywnych treści i wartościowych twórców, których w sieci nie brakuje".