Andrzej Duda spotka się z wyborcami na tweetupie. Ma on odbyć się pod koniec lutego.
Andrzej Duda spotka się z wyborcami na tweetupie. Ma on odbyć się pod koniec lutego. Fot. Kuba Atys/Agencja Gazeta

Te plany prezydenta Andrzeja Dudy mogą się nie spodobać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Głowa państwa chce spotkać się z wyborcami na tweetupie, który ma dotyczyć kwestii referendum konstytucyjnego. Prezes PiS nie jest fanem tego pomysłu – jak i całej dyskusji o konstytucji w wykonaniu prezydenta.

REKLAMA
– Jeszcze w lutym odbędzie się spotkanie z udziałem dziennikarzy. W ostatnim tygodniu lutego planujemy tweetup z udziałem pana prezydenta dokładnie w obszarze referendum konsultacyjnego – powiedział w radiu TOK FM wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Oprócz spotkania z suwerenem obecnym na Twitterze ma odbyć się także kolejna konferencja z udziałem ekspertów. Mucha potwierdził, że do tej pory doświadczenia z podobnych wydarzeń są pozytywne i Andrzej Duda zamierza kontynuować dyskusję o zmianach w konstytucji w taki właśnie sposób.
Jak mówił Paweł Mucha, "do tej pory udało się wyodrębnić 18 obszarów zagadnień, które mogłyby stanowić materię określenia pytań referendalnych". – Na ich podstawie stworzono już także "kilkadziesiąt propozycji pytań referendalnych" – dodał.
Referendum w sprawie nowej ustawy zasadniczej miałoby odbyć się 11 listopada tego roku, w setną rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości. Obywatele mieliby odpowiedzieć na około dziesięć pytań sformułowanych na podstawie wcześniejszych konsultacji społecznych, które określą kierunki zmian w konstytucji.
Nie jest tajemnicą, że za pomysłem prezydenta Dudy nie przepada prezes PiS Jarosław Kaczyński. W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Kaczyński stwierdził, że "stulecie niepodległości powinno być czasem dumy z własnego państwa, nie ma sensu zakłócać go obowiązkiem uczestnictwa w referendum, nawoływaniem do pójścia do lokali wyborczych". Odwołał się także do słynnego już referendum dotyczącego JOW-ów, zorganizowanego przez Bronisława Komorowskiego. – Chyba nikomu nie zależy na tym, by zarządzić referendum, a później skończyć jak Bronisław Komorowski z kilkoma procentami frekwencji – stwierdził wtedy Kaczyński.