Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok dla Jacka Międlara, czyli pół roku ograniczenia wolności w zawieszeniu i 30 godzin prac społecznych.
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok dla Jacka Międlara, czyli pół roku ograniczenia wolności w zawieszeniu i 30 godzin prac społecznych. Fot. Mieczysław Michalak/Agencja Gazeta
Reklama.
"Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?" – napisał Jacek Międlar na Twitterze pod adresem Joanny Scheuring-Wielgus. Ta zgłosiła sprawę do prokuratury, bo uznała, że Międlar nawołuje do popełnienia przestępstwa.

art. 190 Kodeksu karnego
Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2

Art. 255 Kodeksu Karnego
Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Sąd nie przychylił się do jej zdania i stwierdził, że Jacek Międlar nie nawoływał bezpośrednio do ogolenia głowy posłance Nowoczesnej. Jednocześnie uznano, że post napisany przez byłego księdza znieważa Joannę Scheuring-Wielgus. Pierwszy wyrok ogłoszono we wrześniu zeszłego roku, a dziś Sąd Okręgowy w Warszawie go podtrzymał.
Ostateczna kara, jaką usłyszał Międlar to pół roku ograniczenia wolności i 30 godzin prac społecznych. Były ksiądz już zapowiedział, że będzie składał wniosek o kasację wyroku.