Załoga prezydenckiego Tu-154M świadomie złamała przepisy bezpieczeństwa, a generał Błasik jest współwinny tragedii – wynika z nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej", która dotarła do opinii biegłych sporządzonej dla prokuratury. Dziennik sugeruje, że prokuratura Ziobry wręcz nie chce jej pokazać.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Wnioski biegłych – na czele z pilotem dr inż. Antonim Milkiewiczem – są jednoznaczne. Zespół na paru tysiącach stron opisuje, jak doszło do tragedii i kto ponosi winę za katastrofę smoleńską. Rozmówcy "GW" mówią, że Tu-154M koło Smoleńska w gęstej mgle leciał za nisko, za szybko się zniżał, a załoga nie przestrzegała zasad bezpieczeństwa. Dlatego na wysokości poniżej 7 metrów Tu-154M zahaczył lewym skrzydłem o drzewo i uderzył w ziemię.
Nie było zamachu w Smoleńsku
Biegli nie znaleźli żadnych dowodów na wybuchy, a więc i na zamach smoleński. Ocenili, że Rosjanie popełnili błąd, nie zamykając lotniska przed prezydenckim tupolewem. Biegli uznali również, że dobór załogi do lotu był zły, a szkolenie w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, który latał z najważniejszymi osobami w państwie, za niewłaściwe. "GW" podsumowuje, że ustalenia są zbieżne z raportem komisji Millera, a całkowicie sprzeczne z ustaleniami podkomisji smoleńskiej.
Przypomnijmy, według ostatnich ustaleń podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza – do której dystans ma wyrażać już sam Jarosław Kaczyński – na pokładzie Tu-154M doszło do wybuchów. Jednak brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor stwierdził to bez dostępu do dowodów, a sama podkomisja przez dwa lata pracy nie poinformowała prokuratury o ustaleniach dotyczących przyczyn katastrofy.
Prokuratura ma wyjaśnić, czy Rosjanie badali ciało generała Błasika, a podali, że w jego krwi było 0,6 promila alkoholu. Śledczy mają sprawdzić pobrane podczas ekshumacji próbki pod kątem obecności środków odurzających, psychotropowych i alkoholu.
Dlaczego? – Takie badania to standard w przypadku załogi samolotu i prokuratura zleciła je wcześniej – powiedział "GW" jeden z pełnomocników rodzin ofiar katastrofy. Rozmówca wyjaśnił, że prokuratura bada ciało Błasika, gdyż był albo w kokpicie, albo bardzo blisko niego. Tak wynika z końcowej opinii biegłych dla prokuratury.
Według informacji "GW", opinia biegłych ma być gotowa do końca maja, na razie jest niedostępna w wersji pisemnej – opowiedziała dziennikowi jedna z osób, która ma dostęp do akt.