
Nie od dziś słyszymy z kręgów rządzących, że rozwody są plagą, która "zżera nasze społeczeństwo", ale żeby walczyć z nią w ten sposób? Wielu nie zostawia suchej nitki na najnowszym pomyśle PiS, by wprowadzić obowiązkowe mediacje między małżonkami. Wielu pyta też: a co jeśli w rodzinie jest przemoc domowa? Władza nakaże maltretowanej żonie mediować ze swoim oprawcą? Czy ktoś w ogóle o tym pomyślał?
- Jako Centrum Praw Kobiet jesteśmy zdecydowanie przeciwne, żeby mediacje były
obowiązkowe. Podstawą mediacji jest dobrowolność i równowaga stron. W sprawach o przemoc domową, kiedy mamy do czynienia z ofiarą i sprawcą, trudno mówić o równowadze - podkreśla w rozmowie z naTemat Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet. Dodaje, że w tego typu sprawach, o czym mówi Konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, mediacje powinny być stosowane ze szczególną ostrożnością.
Według informacji, do których dotarł "DGP", Ministerstwu Sprawiedliwości chodzi głównie o dzieci. Jak czytamy, "obligatoryjna mediacja ma przyczynić się do tego, że byli partnerzy, niezależnie od wzajemnych animozji, będą w stanie porozumieć się przynajmniej w kwestii wypełniania swoich obowiązków wobec potomstwa". Oczywiście, pojawia się też wątek ograniczenia powództwa rozwodowego. Była o tym mowa podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. petycji.
Szczegółów wciąż nie znamy. Ale symptomy tego, że PiS ma zakusy, by walczyć z plagą rozwodów, pojawiły się już wcześniej. "Potrzebne są zmiany w systemie prawnym. Jest plaga rozwodów. Tu potrzebna jest interwencja państwa" – grzmiało jesienią Radio Maryja.
Poseł Świat mówi nam, że głowy nie da, ale ma nadzieję, że takie rozwiązania ograniczyłyby liczbę rozwodów w Polsce. Inni uważają jednak, że doprowadziłyby do zupełnie innego zjawiska.
"Nawet teraz małżeństwa poddają się mediacjom, ale nie zawsze to wychodzi. Więc ustawy nie zmienią niczego. Pozytywne jest to, że gdy będzie mniej małżeństw zawieranych, będzie mniej rozwodów. Sprawy w sądach będą toczyć się znacznie szybciej, bo wokandy nie będą tak przepełnione".
"Całe życie miałam poczucie, że formalny związek nie jest w moim guście, ale teraz to już mam pewność".
