
Jacek Kurski zaprezentował wczoraj nową ramówkę TVP. Wiadomo, że wiosną na ekranie pojawi się "Magazyn 997", ale nie oznacza to powrotu Michała Fajbusiewicza, tylko nową produkcję. Będzie ona przypominała "Magazyn kryminalny 997" sprzed lat, dlatego widzowie zobaczą historie autentycznych, niewyjaśnionych sprawy kryminalne. Wygląda na to, że oba programy będą do siebie bardzo podobne. Michał Fajbusiewicz nie wyklucza, że podejmie w związku z tym kroki prawne.
– Prowadził pan kultowy program, który był popularny, natomiast nagle zostaje on zastąpiony innym – i to do tego prawdopodobnie bardzo podobnym. Odnoszę wrażenie, że to nieuczciwa zagrywka ze strony TVP.
– Tak właściwie uważam. Ale co tu komentować? Nie będę się przecież kopał z koniem. Nie widziałem zajawki programu, lecz – z tego co słyszałem – pojawia się w nim ten sam sygnał (dźwięk, który występuje w intro – przyp. red.), a także niemal taki sam tytuł.
Jeśli dostanę wsparcie kogoś, kto zna się na prawie autorskim, to zajmę się tym prawnie. Tworzyłem autorsko "Magazyn kryminalny 997" w latach, kiedy prawo autorskie jeszcze w zasadzie nie funkcjonowało. To były lata 80. i człowiek nie myślał o tym, co oddaje innym. Jeszcze w ogóle nie było takiego określenia jak format, które dziś jest pojęciem podstawowym w wypadku programów telewizyjnych.
O historii "Magazynu kryminalnego 997" i o tym, że Michał Fajbusiewicz nie był pierwszym prowadzącym w tym programie, pisaliśmy jesienią ubiegłego roku, gdy program wracał do ramówki po siedmioletniej przerwie. Telewizja zamówiła 11 odcinków, a Fajbusiewicz i jego ekipa nakręcili siedem. Po wyemitowaniu pierwszego odcinka TVP zadecydowała o zawieszeniu dalszej emisji.
