
Dyskusji nad małżeństwem państwa Żyłów ciąg dalszy. Justyna Żyła – tym razem w wywiadzie dla "Faktu" – znów opowiada o powodach wyrzucenia z domu Piotra Żyły, polskiego skoczka narciarskiego. I to po tym, jak poprosiła o uszanowanie prywatności.
REKLAMA
Justyna Żyła po raz kolejny dolewa oliwy do ognia.Co ciekawe, wcześniej żona Piotra Żyły prosiła o uszanowanie prywatności. Jednak w rozmowie z "Faktem" Justyna Żyła ujawnia coraz więcej na temat męża. – Gdyby chodziło tylko o rolę męża, może byłoby to do przeżycia. Mamy jednak dwójkę dzieci. Dlatego mój wpis, bo oszukał nie tylko mnie, ale i dzieci – tak Justyna Żyła wyjaśnia, dlaczego publikuje dalsze informacje w mediach. Twierdzi, że Piotr Żyła nie odbiera od niej telefonów i odrzuca połączenia.
Zaniedbuje też dzieci. – Zamiast nimi się zajmować od czasu do czasu, woli wyjeżdżać z dziewczyną. A przecież mu tego nie utrudniam, nawet sama proponuję – wyznaje. – Bardzo bym chciała, żeby było tak jak dawniej, ze względu na dzieci, ale nie wierzę, by tak się stało. Za dużo kłamstw padło z jego ust. Kiedyś obiecywał, że będzie dobrym mężem i ojcem. Należałoby się z tego wywiązać – dodaje Justyna Żyła.
W weekend głośno było o tym, co napisała Justyna Żyła na Instagramie. Żona Piotra Żyły przyznała, że wyrzuciła męża z domu, bo ten zdradzał ją z kochanką. Następnie usunęła wpis. W kolejnym poście na Instagramie Żyła opowiedziała więcej o małżeńskich problemach. – Emocje emocjami, ale dogadywaliśmy się z mężem inaczej, nie dotrzymał słowa, a we mnie coś pękło. Moje dzieci nie będą płakać przez kogoś – pisała Justyna Żyła.
źródło: "Fakt"
