Końcówka lutego 2018 przyniosła bardzo duże ochłodzenie. Z drugiej strony coraz ciężej o to, by udało się nam spędzić święta Bożego Narodzenia z białym puchem za oknem. Średnia temperatura zimą od 2014 roku do teraz jest wyższa w stosunku do poprzedniego czterolecia. Czy w Polsce rozpoczęła się nowa klimatyczna era?
W ciągu ostatnich 16 lat jedynie pięciokrotnie było nam dane spędzić Boże Narodzenie z białym puchem za oknem. Tak było w latach 2002, 2003, 2007, 2008 i 2010. Od roku 2011 grudniowe Święta były dość ciepłe. Z drugiej strony rok ubiegły, bądź 2013 potrafiły zaskoczyć opadami śniegu w Wielkanoc, która zazwyczaj wypada w marcu lub kwietniu. Średnie temperatury powietrza zimą w ostatnich latach rosną, co wskazuje na to, że klimat w Polsce ulega zmianie.
A Ty jak myślisz?
czy
To nie tak miało wyglądać! Przełom lutego i marca przyniósł do Polski bardzo duże ochłodzenie. Temperatura w niektórych miejscach kraju sięgnęła dwudziestostopniowego mrozu, a Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej non stop ostrzega przed zimnem, którego ofiarą tylko w miniony weekend padło aż 6 osób. Wszystko wskazuje na to, że 1 marca, meteorologiczny początek wiosny, nie uwolni nas od fali mrozów, a co za tym idzie fraza "niech to się już wreszcie skończy" padnie z naszych ust o wiele częściej niż podczas oglądania meczów piłkarskiej I ligi.
Porównałem obecne temperatury z tym, co działo się w marcu na przestrzeni ostatnich 10 lat. Widać że dziś mamy do czynienia z anomalią. Pewnym wyjątkiem był rok 2013, kiedy pierwszy wiosenny miesiąc był naprawdę mroźny. Jak pamiętamy, w drugi dzień świąt Wielkanocy dzieciaki musiały zamienić psikawki na śnieżne kule. Mimo to, nawet wtedy minimalna temperatura powietrza nie spadła poniżej -15 stopni Celsjusza. Średnia podana przez IMGW dla marca 2013 to -1,7 i faktycznie na tle ostatnich ośmiu lat, w czasie których Instytut publikuje Biuletyn Monitoringu Klimatu Polski, jest to rezultat bardzo niski (średnia dla marca w pozostałych latach nigdy nie lądowała poniżej zera).
Ale anomalie lutowo-marcowe to nie wszystko. W końcu po drugiej stronie mamy grudzień. Ostatni raz średnia temperatura na minusie miała miejsce w... 2012 roku. Wówczas wyniosła ona -2,1 stopnia Celsjusza. Lata kolejne to 2,5 kreski powyżej zera w 2013, jedna w 2014, aż 4,5 w 2015. Rok później było 1,1, zaś w 2017 średnia dla Polski wyniosła 2,3 stopni Celsjusza. Nie wieszczy to dobrze miłośnikom Gwiazdki ze śniegiem. Choć według profesora Krzysztofa Markowicza z Instytutu Geofizyki Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, ciężko przewidzieć jak będą wyglądały kolejne zimy. – Jeśli tendencja związana ze wzrostem temperatur utrzyma się na podobnym poziomie, śnieg będzie w Polsce zjawiskiem coraz rzadszym – mówił w grudniu profesor.
Z biuletynu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że ostatnie lata zanotowały wzrost średniej temperatury zimą w porównaniu do lat poprzednich. Niezmiennie najzimniejszym miesiącem pozostaje styczeń, lecz i tu zauważamy sporą zmianę. Przed ośmioma laty w pierwszym miesiącu roku średnia wynosiła aż -7°C, natomiast w 2017 mówimy już o -3,6°C. Rekordowy pod tym względem był rok 2015, kiedy temperatura w styczniu wyniosła 1,3 stopnia powyżej zera. Uśredniony wynik dla całego zimowego sezonu od czterech lat nie spadł poniżej -0,9°C, natomiast od roku 2012 poniżej niecałych dwóch kresek. Dla porównania w 2010 średnia wyniosła -3,2°C, za to rok później wzrosła ona ledwie o 0,2 stopnia.
– Jeśli nic się nie zmieni (...) możemy zacząć przyzwyczajać się do cieplejszego grudnia i przesunięcia zimy na okres od stycznia do marca – mówi dla TruData klimatolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalewski. – W okresie zimowym Polska znajduje się pod wpływem klimatu oceanicznego, podobnie jest u naszych zachodnich sąsiadów, czy też we Francji. "Jesienne" temperatury w grudniu są charakterystyczne dla tych państw. Niemniej, nigdy nie wiadomo jak będą wyglądały zmiany w perspektywie długoterminowej. Jeśli jednak nie zadziałamy na rzecz zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, odsuwamy od siebie perspektywę Bożego Narodzenia przysypanego białym puchem.
Z drugiej strony temat marcowych przymrozków, czy też ochłodzenia wiosenną porą nie powinien być dla Polaków niczym nowym, wszak od wielu lat mówimy o "zimnych ogrodnikach", czyli spadku temperatur przypadającym na okres od 11 do 15 maja – dodaje.