
Reklama.
Jak pisze w swojej relacji Denis Urubko, zdołał on dojść na wysokość aż 7600 m n.p.m. Spał w samodzielnie wykopanych jamach lodowo-śnieżnych. Jednak cały jego plan zniweczyła mała lawina, przez którą spadł około 5 m w dół. To zdarzenie spowodowało, że zdecydował się odpuścić samowolny atak na szczyt K2 i wrócić na dół.
Kłopoty Denisa Urubko na K2
Co okazało się niełatwe. Z powodu braku sprzętu i radiotelefonu, którego celowo nie zabrał ze sobą, Denis Urubko miał problemy ze znalezieniem drogi powrotnej. Ostatecznie jednak mu się to udało. W relacji zamieszczonej na Mountain.ru stwierdził też, że zaskoczyły go warunki atmosferyczne i na podstawie wcześniejszych prognoz spodziewał się bardziej dogodnej pogody.
Co okazało się niełatwe. Z powodu braku sprzętu i radiotelefonu, którego celowo nie zabrał ze sobą, Denis Urubko miał problemy ze znalezieniem drogi powrotnej. Ostatecznie jednak mu się to udało. W relacji zamieszczonej na Mountain.ru stwierdził też, że zaskoczyły go warunki atmosferyczne i na podstawie wcześniejszych prognoz spodziewał się bardziej dogodnej pogody.
Przypomnijmy, w sobotę Denis Urubko, bez porozumienia z kierownictwem polskiej wyprawy, rozpoczął wspinaczkę w kierunku szczytu K2. Nie wziął ze sobą sprzętu do łączności, ani tego niezbędnego do obozowania. Samotny rajd trwał dwa dni – w poniedziałek pojawiła się informacja o tym, ze Urubko zrezygnował z ataku na wierzchołek góry. Po zejściu do obozu wycofał się z wyprawy i rozpoczął zejście z góry. To oznacza powrót do kraju.
źródło: mountain.ru